Damian Zbozień specjalistą od autów. Wszyscy się z niego śmiali, a teraz go naśladują
Damian Zbozień jest doskonale znany z tego, że potrafi rzutem z autu w pole karne stworzyć olbrzymie zagrożenie dla rywala. Obrońca Arki teraz śmieje się z osób, które szydziły z jego popisowego zagrania, a teraz same szkolą się w tym punkcie.
W tym sezonie każdy mecz ligowy Arki Gdynia zaczyna ta sama linia defensywy. To ewenement. - Chyba tak jeszcze nie miałem, bo zawsze zdarzały się zawodnikom kontuzje. Stabilizacja w obronie i automatyzmy są bardzo ważne. Cały czas trenujemy i gramy w tym samym składzie. Grając pierwszy raz z zawodnikiem, trzeba się więcej komunikować i rozmawiać ze sobą na boisku, co widzimy w grach treningowych. Ważne jest też zaufanie. Są chłopaki, którzy czekają na swoje szanse i na pewno je dostaną i muszą być gotowi. Nasza dobra dyspozycja, to też wypadkowa pracy rezerwowych. Ja też jak byłem kiedyś rezerwowym, pomagałem zawodnikom grającym - zauważył Damian Zbozień.
Teraz w takiej sytuacji jest zmiennik Zbozienia, Tadeusz Socha. - Każdy zawodnik chce grać, a jego praca wpływa na moją i dzięki temu chcę być lepszym. Były sytuacje, że trenerzy rotowali, jak u trenera Ojrzyńskiego, ale to nasza praca i musimy ją wykonywać na maksa. To zaangażowanie w końcu zaprocentuje. To dzięki temu, że gdy nie odpuściłem będąc rezerwowym w Zagłębiu, w Arce wyglądam dobrze. Trzeba robić swoje - podkreślił Zbozień.
Gdyńscy kibice z pewnością czekają na gola w wykonaniu Damiana Zbozienia. Ten nie przykłada do tego wielkiej wagi. - Fajnie jest strzelać bramki i po to się gra, by wygrywać. Ja jednak jestem obrońcą i dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo i gra na zero z tyłu. To przekłada się na punkty i na pieniądze. Gole nie są dla mnie najważniejsze, bardziej cieszy mnie asysta - stwierdził defensor.
ZOBACZ WIDEO Show Krzysztofa Piątka! Polak z dubletem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]