Arkadiusz Milik respektuje decyzję Carlo Ancelottiego, ale nie składa broni. "Myślę, że z Genoą dostanę swoją szansę"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
Getty Images / Francesco Pecoraro / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
zdjęcie autora artykułu

Arkadiusz Milik obserwował mecz Napoli SSC z Paris-Saint Germain (1:1) z perspektywy ławki rezerwowych. - Trzeba zrozumieć trenera - powiedział po spotkaniu polski napastnik przed kamerami "Polsatu Sport"

SSC Napoli zremisowało 1:1 u siebie z Paris-Saint Germain w spotkaniu 4. kolejki rundy grupowej Ligi Mistrzów. Od 71. minuty w zespole gospodarzy grał Piotr Zieliński, natomiast Arkadiusz Milik całe zawody obejrzał z ławki rezerwowych. - Jest taka sportowa złość - przyznał polski napastnik w pomeczowej rozmowie z Mateuszem Borkiem.

- Trzeba też jednak zrozumieć trenera. Taka była sytuacja na boisku. W końcowych minutach się broniliśmy. Potrzebny był zawodnik, który ma większą szybkość i może być bardziej pożyteczny w kontrze - dodał Milik.   Zdaniem 24-latka, włoska drużyna pokazała się z bardzo dobrej strony w starciach z mistrzami Francji. - Wydaje mi się, że dobrze zagraliśmy oba spotkania. Piłka nożna to gra zespołowa, gra jedenastu ludzi. Tworzymy drużynę na boisku i to jest najważniejsze - zaznaczył.   Mimo braku występu we wtorkowym pojedynku LM, Milik nie składa broni. Wierzy, że zagra w najbliższym meczu Serie A. - Myślę, że z Genoą dostanę swoją szansę. Mam nadzieję, że tych minut złapię trochę jeszcze przed i również na kadrze - zakończył.

ZOBACZ WIDEO Atalanta dwukrotnie pokonała Skorupskiego i wygrała trzeci raz z rzędu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: