Komisja bada przyczynę katastrofy w Leicester. Helikopter nie reagował na polecenia pilota
Wciąż nie są znane przyczyny katastrofy w Leicester, w wyniku której zginął właściciel miejscowego klubu, Vichai Srivaddhanaprabha. Ze wstępnych ustaleń wynika, że helikopter nie reagował na polecenia pilota.
Z nagrań wideo, które zostały wykonane na stadionie, wynika, że śmigłowiec AW169 wznosi się bez problemów przez około 40 sekund. Następnie na chwilę zawisł w powietrzu, zaczął kręcić się wokół własnej osi i spadać na powierzchnię. Osiągnął wysokość około 122 metrów.
Jak przekazało "BBC", komisja priorytetowo traktuje badanie układu sterowania wirnikiem ogonowym. Wykluczono udział drona w katastrofie i dodano, że 27 października helikopter pokonał drogę z lotniska Fairoaks w Surrey, poprzez Londyn, do Leicester.
Vichai Srivaddhanaprabha zginął w wypadku śmigłowca, do którego doszło 27 października po ligowym meczu Lisów z West Hamem United (1:1). Maszyna runęła na ziemię tuż po starcie z parkingu przy King Power Stadium.
Na miejscu zginęli wszyscy pasażerowie helikoptera: Srivaddhanaprabha, jego współpracownicy Nursara Suknamai i Kaveporn Punpare oraz piloci Eric Swaffer i Izabela Lechowicz. Z informacji przekazanych przez osoby zajmujące się śledztwem wynika, że szanse na to, że ktokolwiek przeżyłby katastrofę, były minimalne.
Srivaddhanaprabha był jednym z najbogatszych Tajlandczyków. Jego majątek szacowało się na blisko 5 mld dolarów. Właścicielem Leicester City był od sierpnia 2010 roku. Za jego rządów klub najpierw (2014) wrócił do Premier League po jedenastoletniej przerwie, a potem sięgnął po mistrzostwo Anglii (2016).
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.