Górnik będzie świętował Barbórkę. Zabrzanie zdeklasowali Wisłę Płock

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabre
Newspix / Adam Starszynski / PressFocus / Na zdjęciu: piłkarze Górnika Zabre
zdjęcie autora artykułu

Górnicy z Zabrza w dobrych nastrojach będą świętować zbliżającą się Barbórkę. Drużyna Marcina Brosza zagrała swój najlepszy mecz w tym sezonie ekstraklasy i wygrała 4:0 z Wisłą Płock.

W tym artykule dowiesz się o:

W 42. minucie na lewej stronie wolne miejsce znalazł Jesus Jimenez i postanowił dograć w pole karne Wisły Płock. Nie zwiastowało to niczego ciekawego. Niemal cała pierwsza połowa to był totalny antyfutbol i antyreklama ekstraklasy. Masa niedokładnych podań i duże problemy obu drużyn w okolicach pola karnego rywali. Jednak piłkarsko odrobinę lepiej wyglądali Nafciarze, u których Kibu Vicuna wykształcił nawyk grania po ziemi za wszelką cenę. Jednak to Górnik, doglądający dziur w ustawieniu Wisły, wyszedł lepiej z sobotniego starcia.

Podanie Jimeneza dotarło do Kamila Zapolnika, za którym nie zdążyli Adam Dźwigała i Marcin Warcholak. 26-letni zawodnik poradził sobie z przyjęciem piłki i z kilku metrów celnie przymierzył na bramkę Thomasa Daehne. Górnik zdobył bramkę do szatni i poprawił sobie nastroje po bardzo trudnej do oglądania pierwszej połowie. Drużyna Marcin Brosz wyciągnęła wnioski z ostatniego ligowego starcia, w którym rywalem była Korona Kielce (2:4). Wtedy kielczanie przed przerwą już strzelili cztery gole, a Brosz przyznał, że "taka pierwsza połowa nie powinna im się przydarzyć na poziomie Ekstraklasy".

Kolejne 45 minut pokazało, że debiutancka bramka Zapolnika w lidze pobudziła zabrzan. To samo trafienie nie dało do myślenia płocczanom, u których defensywa kolejny raz jest jednym z najsłabszych punktów. Nie raz mówił o tym sam trener Kibu.

Po tym spotkaniu Hiszpanowi znowu przybędzie materiału szkoleniowego. W 50. minucie urwał się Jimenez i dograł do Igora Angulo. Napastnik na granicy pola karnego zmylił Patryka Stępińskiego i przełożył sobie piłkę na prawą nogę. Piłka uderzona przez 34-latka wylądowała w prawym górnym rogu bramki. Daehne miał niewielkie szanse, by obronić ten precyzyjny strzał. Hiszpan z Górnika pomścił niewykorzystaną okazję sprzed kilku sekund, kiedy jego rywal Nico Varela nie wykorzystał dośrodkowania od Damiana Szymańskiego. Płocczanie mieli co nadrabiać, ale nie kwapili się do szturmu na bramkę Loski.

ZOBACZ WIDEO Joanna Jóźwik o nagiej sesji: To nie jest rozebranie się. To pokazanie sportowej duszy

A przyjezdni wykorzystali ich niedyspozycję i nie przestawali strzelać. Po upływie godziny gry na prawej flance uciekł Łukasz Wolsztyński i dograł do niepilnowanego Angulo. Karygodnie zawiodło krycie obrońców Wisły, kiedy piłka dopadła do Hiszpana obudził się Bartłomiej Sielewski, ale nie miał już szans, by dogonić przeciwnika. Wynik rywalizacji w doliczonym czasie gry ustalił Marcin Urynowicz po dograniu z lewej strony od Angulo.

Ekipa Brosza w tym sezonie ekstraklasy jeszcze nie wygrała tak wysoko. Wprawdzie to ich dopiero trzecie zwycięstwo. Ale napawa optymizmem, bo zabrzanom udało się odskoczyć od strefy spadkowej.

Wisła Płock - Górnik Zabrze 0:4 (0:1)

0:1 - Kamil Zapolnik 42' 0:2 - Igor Angulo 50' 0:3 - Igor Angulo 66' 0:4 - Marcin Urynowicz 90+4'

Wisła: Thomas Daehne - Patryk Stępiński (56' Bartłomiej Sielewski), Alan Uryga, Adam Dźwigała, Marcin Warcholak - Dominik Furman, Damian Rasak (67' Semir Stilić), Nico Varela, Damian Szymański, Giorgi Merebaszwili (56' Karol Angielski)- Ricardinho.

Górnik: Tomasz Loska - Adam Wolniewicz, Dani Suarez, Paweł Bochniewicz, Michał Koj - Kamil Zapolnik (80' Marcin Urynowicz), Szymon Matuszek, Maciej Ambrosiewicz, Jesus Jimenez (87' Rafał Gryszkiewicz) - Łukasz Wolsztyński (82' Daniel Smuga), Igor Angulo.

Żółte kartki: Dźwigała (Wisła) Sędziował:

Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Źródło artykułu: