Luka Zarandia może opuścić Arkę Gdynia. Piłkarz jest chętny na zmianę otoczenia
Arka Gdynia może przystąpić do rundy wiosennej bez jednego ze swoich najlepszych zawodników. Trójmiasto zamierza opuścić Luka Zarandia. Gruzin chciałby spróbować sił w silniejszej lidze.
Czym Zarandia będzie się kierował przy wyborze nowego zespołu? Piłkarze wybierają różne opcje. Niektórzy myślą o rozwoju, a inni tylko o wysokości kontraktu. Skrzydłowy żołto-niebieskich nie ukrywa, że w życiu liczą się pieniądze. - Żaden piłkarz nie powie, że pieniądze nie są ważne. Trzeba je mieć. Jednak w moim wieku wysokość kontraktu nie jest najważniejszą rzeczą. Muszę przede wszystkim patrzyć na to, gdzie będę mógł rozwinąć się jak najlepiej jako piłkarz. Jeśli to się uda, wtedy i przyjdą większe pieniądze. Dlatego chciałbym spróbować sił w jednej z topowych lig. Nawet, jak tam nie uda się przebić, to zawsze można później jechać na przykład do Kazachstanu, by "robić pieniądze". Odwrotnie to się nie uda. Z Kazachstanu nie przejdzie się do Bundesligi - uważa.
Wymarzony kierunek? Nie ma czegoś takiego dla 22-letniego pomocnika. Chciałby po prostu trafić do jednej z najsilniejszych lig. - Zagrałbym w każdej z pięciu topowych lig. Nie ma czegoś takiego, że lubię włoską i za wszelką cenę chciałbym tam grać. Po prostu chciałbym zrobić kolejny krok w swoim piłkarskim rozwoju, a dostanie się do takiej ligi, by to potwierdziło. Każde rozgrywki są też inne. We Włoszech na pewno można poprawić się pod względem taktycznym czy defensywnym. Natomiast w Bundeslidze jest szybka gra, w Hiszpanii taktyczna... Jak tylko otworzy się szansa, aby spróbować sił, w jednej z tych lig, nie powiem "nie". Na pewno nie będę czekać aż trafi się coś co bardziej lubię - przyznał Zarandia.
Wysłannicy różnych klubów byli już na meczach Arki Gdynia, aby obserwować Gruzina? - Nie wiem. Zawsze ktoś kogoś obserwuje i nawet nie informuje o tym. Menadżer ma mi dać znać, jeśli będzie coś konkretnego. Na razie nic takiego się nie wydarzyło - zakończył.
ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"