Jarosław Gowin: Wątek kambodżański w Wiśle był szczytem upokorzenia. Wtedy myślałem, że to już koniec

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Jarosław Gowin (z lewej) i Rafał Wisłocki
Newspix / Krzysztof Porebski / PressFocus / Na zdjęciu: Jarosław Gowin (z lewej) i Rafał Wisłocki
zdjęcie autora artykułu

Wisła Kraków walczy o przetrwanie, a wicepremier Jarosław Gowin czeka na lepsze czasy dla klubu, choć był moment, że sam już nie wierzył w pozytywny scenariusz. - Sprawa z Vanną Ly i Matsem Hartlingiem to był szczyt upokorzenia - mówi.

Minister nauki i szkolnictwa wyższego, który pochodzi z Krakowa i nie kryje sympatii do Białej Gwiazdy, był gościem programu Romana Kołtonia "Prawda futbolu". Jak sam przyznał, w grudniu sądził, że to już koniec klubu w Lotto Ekstraklasie.

- Gdy pojawił się wątek kambodżański, gołym okiem było widać, że nie wyjdzie z tego nic poza wielkim wstydem. Wtedy mi się wydawało, że jest po Wiśle i skończy ona w IV albo V lidze. Na szczęście pojawili się przy niej pasjonaci. Bogusław Leśnodorski mi zaimponował, bo pokazał jak powinni się zachować ci, którzy futbol kochają naprawdę. Kluczowi byli też inwestorzy: Jakub Błaszczykowski, Tomasz Jażdżyński i Jarosław Królewski. Pożyczyli klubowi pieniądze, choć byli pogodzeni z tym, że mogą ich nie odzyskać - powiedział Jarosław Gowin.

->Arkadiusz Głowacki, dyrektor Wisły: Powrót Błaszczykowskiego największy w historii ligi

Polityk przyznał, że swego czasu patrzył przychylnym okiem na działania Towarzystwa Sportowego Wisła. - Robili na mnie dobre wrażenie. Kibicowałem im, ale okazało się, że moja miłość do piłki stępiła podejrzliwość. Nie płacili piłkarzom, za to sobie wypłacali wielkie pieniądze, o których nikt nie wiedział. Tymczasem pamiętam, gdy mówili, że pracują społecznie.

Na Gowinie duże pozytywne wrażenie zrobiła przede wszystkim postawa Jakuba Błaszczykowskiego. - Jego świadectwo wykracza swoim znaczeniem poza piłkę nożną. Ta bezinteresowność jest dowodem, jak fantastycznym słowem jest "człowiek".

Drużynie Macieja Stolarczyka nie udało się udanie zainaugurować rundy wiosennej i w poniedziałek przegrała na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 0:2. - Na razie Wisła się odbudowuje, tam się zmieniło przecież pół składu. Klub walczy o honor, a o budowaniu zespołu na przyszłość i planach dalekosiężnych będzie można porozmawiać po przerwie wakacyjnej. Czasem jestem proszony o opinię i wiem, że Wisłą interesują się poważni inwestorzy. Zobaczymy co będzie po pierwszych spotkaniach na własnym stadionie - na ile to fantastyczne grono ludzi, którzy uratowali klub, zdoła odsunąć od niego tych niekoniecznie fantastycznych - dodał.

->Wisła Kraków tłem dla Górnika Zabrze. Mateusz Matras przyćmił Jakuba Błaszczykowskiego

ZOBACZ WIDEO Liga Mistrzów, powrót Błaszczykowskiego i życiowa forma Milika

Źródło artykułu:
Czy Wisła Kraków znajdzie dużego inwestora jeszcze przed nowym sezonem?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (8)
grolo
14.02.2019
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Gowin "swego czasu patrzył przychylnym okiem na działania Towarzystwa Sportowego Wisła. -"Robili na mnie dobre wrażenie. Kibicowałem im" - panie Gowin, w niejednej sprawie pan się bardzo mylił. Czytaj całość