Michał Listkiewicz: Chcę być jak Buzek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Były prezes PZPN, choć długo piastował swój urząd, został niemal całkowicie odsunięty przez byłych kolegów od wszelkich ważnych funkcji w piłkarskiej centrali. Listkiewicz wierzy jednak w swój tryumfalny powrót - czytamy w Dzienniku.

W tym artykule dowiesz się o:

Po wyborach na nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej w 2008 roku, ustępujący szef piłkarskiej centrali Michał Listkiewicz usunął się, bądź jak kto woli, został usunięty w cień. Choć były prezes związku stara się robić dobrą minę do złej gry, to nadal ma nadzieję, że jeszcze będzie mu dane wrócić do działalności na wysokim szczeblu.

Listkiewicz twierdzi, że podniosła go na duchu rozmowa z byłym premierem Jerzym Buzkiem. Buzek był Prezesem Rady Ministrów w latach 1997-2001 za czasów rządu koalicji AWS-UW. Odchodził w niesławie, podobnie jak Listkiewicz, a po latach jego wysiłek został doceniony. W ubiegłotygodniowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, Buzek otrzymał najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów w Polsce. Jest także wymieniany w kontekście objęcia funkcji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego.

Listkiewicz ma nadzieję na przebycie podobnej drogi jak Buzek. Zresztą to właśnie były premier tchnął w Listkiewicza wiarę w jego powrót na szczyty piłkarskiej działalności. Popularny "Listek", choć przyznaje się do wielu popełnionych przez siebie błędów w czasie wieloletniej prezesury, liczy na kolejną szansę.

- Bardzo podniosła mnie na duchu niedawna rozmowa z premierem Jerzym Buzkiem. Powiedział mi tak: panie prezesie, jest pan na takim samym etapie jak ja, kiedy przestawałem być szefem rządu. Notowania miałem marne. Nagle świat wokół mnie się zmienił. Zaczynałem się zastanawiać, gdzie jest najbliższych postój taksówek. Dziś Jerzy Buzek jest oceniany jak wybitny polityk. Wszedł do europarlamentu z rekordową liczbą głosów. Okres jego premierowania oceniany jest wysoko. On mi powiedział, że ze mną za parę lat będzie podobnie. Wierzę Buzkowi - mówi w wywiadzie dla Dziennika Listkiewicz.

Źródło artykułu: