Lotto Ekstraklasa: Vullnet Basha: Błaszczykowski to Big Brother

- Błaszczykowski to taki Big Brother, osoba, która służy pomocą każdemu, wspiera młodych zawodników - mówi Vullnet Basha, piłkarz Wisły Kraków.

Piłka Nożna
Piłka Nożna
Vullnet Basha Newspix / JAKUB GRUCA / FOKUSMEDIA.COM.PL / Na zdjęciu: Vullnet Basha
Mimo tarapatów, w jakich na przełomie roku znalazła się Wisła Vullnet Basha zdecydował się na pozostanie w Krakowie. Jednokrotny reprezentant Albanii, ale urodzony w Szwajcarii, miał kilka propozycji, kuszono go dobrymi pieniędzmi, lecz wolał odczekać i dalej cieszy się futbolem w Lotto Ekstraklasie. Sytuacja Białej Gwiazdy poprawia się i środkowy pomocnik o kosowskich korzeniach liczy, że zapisze piękną kartę w dziejach klubu.

Jaromir Kruk: Naprawdę tak dużo radości daje ci gra w Wiśle Kraków?

Vullnet Basha: Uważam Wisłę za wielki klub. Oglądam mnóstwo meczów w telewizji, różne ligi, europejskie puchary, rozgrywki reprezentacyjne i gdy pojawiła się oferta z Wisły wiedziałem, że chodzi o klub, który pokonał kiedyś Barcelonę, grał z powodzeniem w Lidze Europy, był blisko awansu do Ligi Mistrzów. Miałem przyjemność grać w Neuchatel Xamax z Kalu Uche, kiedyś wiślakiem i sporo się od niego dowiedziałem o specyfice klubu z Krakowa. Z Lozanny pamiętam Marcina Kuźbę, on strzelał sporo goli, a ja wtedy grywałem w drużynach juniorskich.

Powiem w ten sposób - Wisła to wielka marka znana na całym świecie. Jak przyjechałem do Krakowa rozmawiałem z kierownikiem Jarkiem Krzoską o słynnych bojach Białej Gwiazdy z Realem Saragossa w Pucharze UEFA. W Saragossie, gdzie też miałem przyjemność występować, o nich pamiętają, u siebie wygrali Hiszpanie 4:1, w rewanżu Wisła odrobiła stratę, a konkurs rzutów karnych zakończył się triumfem polskiej drużyny. Takie piękne przygody budują prestiż klubu.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czego oczekuje Robert Lewandowski? "Może zechcieć zostać królem niemieckiego podwórka"

Wyobrażasz sobie siebie w Europie z Wisłą Kraków?

Dlaczego nie, najpierw jednak chcę z kolegami udanie zakończyć obecny sezon. Podstawa to znaleźć się w lepszej ósemce Ekstraklasy. Nie wybiegam za bardzo w przyszłość, kontrakt z Wisłą dobiega końca po tym sezonie, potem usiądziemy do rozmów z działaczami i zobaczymy. Póki co postaram się dostarczać argumentów na boisku.

Nie lepiej było skorzystać, z którejś z zimowych ofert, jakie otrzymałeś?

Ciekawych było pięć, może sześć, ale żadna mnie nie przekonała. Mnie się świetnie żyje w Krakowie, syn poszedł do szkoły, dobrze czuje się w Polsce, a pieniądze to nie wszystko. Jestem optymistą i wierzę, że Wisła dołączy do krajowej czołówki i wróci do europejskich pucharów.

Michał Probierz wbił szpilę Dariuszowi Mioduskiemu - CZYTAJ WIĘCEJ. 

Na razie gra szalony futbol. Jak się odnajdujesz w tak ofensywnie nastawionej drużynie?

Mam wrażenie, że cały czas gramy szalone mecze. Strzelamy dużo goli, tracimy też sporo, bo zdarza nam się zbyt wiele błędów w defensywie, ale kibice się nie nudzą. Odczuwałem duży niedosyt po Sosnowcu, gdzie ulegliśmy Zagłębiu 3:4, a nikt by nie miał pretensji, gdybyśmy wygrali 4:3, bo przecież mogliśmy przechylić szalę na swoją korzyść. Szalony futbol? Szalona chyba jest cała polska liga. W niedzielę Wisła gromi u siebie mistrza Polski, Legię 4:0, a trzy dni później przegrywa z ostatnim zespołem tabeli. Mówi się, że w piłce wszystko jest możliwe i to prawda - szczególnie w Ekstraklasie.

Polska liga jest dużo gorsza od szwajcarskiej?

FC Basel i Young Boys Berno są mocniejsze od polskich drużyn, ale obie ligi stoją na podobnym poziomie. Wydaje mi się, że z Ekstraklasy wychodzi więcej indywidualności. Przeciwko Krzysztofowi Piątkowi rok temu rywalizowałem w derbach Krakowa, wygraliśmy 4:1, a on nie zdobył gola. Widać jednak, że czasu nie tracił, szlifował swoje umiejętności i chyba sporo się nauczył w Polsce, bo poszedł do Włoch i zdobywa gola za golem. Szybko przeniósł się z Genoi do AC Milan i w tak wielkim klubie robi furorę. Przed nim był Robert Lewandowski, obecnie gwiazda Bayernu i reprezentacji Polski, i jeszcze wielu innych. Jesteście piłkarskim krajem i macie niesamowite możliwości.

Słyszałeś wcześniej o Kubie Błaszczykowskim?

Wiedziałem, że to zasłużona postać waszej reprezentacji, gość, który podbijał Bundesligę i wszędzie cieszył się ogromnym szacunkiem. Gdyby nie Kuba dziś pewnie nie rozmawialibyśmy, a Wisły nie byłoby w Ekstraklasie. On uratował klub i pokazał swoją wielkość. Co tu mówić, Błaszczykowski to taki Big Brother, osoba, która służy pomocą każdemu, wspiera młodych zawodników. Jego wskazówki są bardzo cenne dla każdego, sam dużo od Kuby się nauczyłem i jestem zaszczycony, że mogę występować z nim w jednym zespole.

Kuba to najlepszy piłkarz, z jakim razem grałeś?

Grałem z wieloma super zawodnikami, a Kuba jest jednym z dwóch, których za dokonania, sportową jakość i charakter oceniam najwyżej. Pochwalę się, że w FC Sion tworzyłem duet środkowych pomocników z Gennaro Gattuso. To było dla mnie niesamowite przeżycie. Gattuso, facet mający w CV złoty medal mundialu i triumfy w Lidze Mistrzów ukształtował mnie piłkarsko. Poza boiskiem okazał się fantastycznym kolegą, nie wywyższał się, był pomocny, coś takiego jak Kuba Błaszczykowski, uwielbiany w Krakowie i całej Polsce.

System rozgrywek Ekstraklasy przypadł ci do gustu?

Nie zastanawiam się nad tym, tylko cieszę, że gramy tak dużo meczów. Na derbach mieliśmy na Wiśle komplet widzów, na Legii to samo. Świetny doping, cudowna atmosfera i kapitalna otoczka cechują waszą ligę. Naprawdę po każdym spotkaniu już z niecierpliwością oczekuję kolejnego.

Wygrana z Legią to najlepsze wydarzenie twojej przygody z Ekstraklasą?

Zdecydowanie tak, zagraliśmy wielki mecz przy wspaniałym wsparciu fanów. Uwielbiam grać na stadionie Wisły, ale podobają mi się też obiekty w Poznaniu, Warszawie, i tak dalej, i tak dalej. Chciałbym kiedyś, jak będzie wolna chwila pojechać na Stadion Narodowy i zobaczyć na żywo mecz reprezentacji Polski. Na razie oglądałem Polskę tylko w telewizji i bardzo mi się podobało. Wiem, że niektórzy marudzili, że męczyliście się z Łotwą, ale takie coś się w futbolu zdarza. Macie komplet punktów po dwóch kolejkach eliminacji Euro, ograliście w niezłym stylu Austrię w Wiedniu, więc nie widzę powodów do narzekań.

Pamiętasz z Euro 2016 spotkanie Polska – Szwajcaria?

Polska wygrała po karnych, ale nie utkwiło mi ono jakoś szczególnie w pamięci, choć z racji miejsca urodzenia kibicuję Szwajcarii. Do Polski też mam już spory sentyment.

To który kraj uważasz za swoją ojczyznę? Szwajcarię, Albanię?

Kosowo, ponieważ stamtąd pochodzą rodzice i bywam tam co roku na wakacjach. Do tego mam albański paszport.

Dariusz Żuraw: Wierzę, że będę trenerem Lecha Poznań na stałe - CZYTAJ naszą rozmowę. 

Czyli jakoś specjalnie nie boli cię brak powołań do reprezentacji Albanii?

Od września 2013 nie dostałem żadnego powołania, a wtedy siedziałem na ławce podczas spotkania z Islandią w eliminacjach mundialu. Byłem w dobrej formie, a kolejni selekcjonerzy jakby tego nie zauważali. Zazdrościłem bratu, ponieważ Migjen wziął udział w finałach Euro 2016, pograł sobie w Lidze Narodów. Miał zrezygnować z gry w kadrze, ale dostał powołanie. U Christiana Panucciego mecz kwalifikacji Euro 2020 spędził na rezerwie, po zwolnieniu Włocha Ervin Bulku dał mu pełne 90 minut z Andorą. W piłce jak grasz to jesteś zadowolony, więc nie dziwię się, że Migjen czerpie radość z występów dla Albanii. Ja po cichu liczę, że znowu się pojawię w kadrze, bo jeden występ zdecydowanie mnie nie zadowala.

Gianni De Biasi, autor awansu Albanii na Euro 2016 we Francji, nie był do ciebie przekonany?

De Biasi dał mi zadebiutować, ale potem widocznie mu nie pasowałem do koncepcji. To dobry szkoleniowiec, stawiający na pierwszym miejscu na taktykę, defensywę, w takim starym włoskim stylu catenaccio. Wolę hiszpańską filozofię futbolu, pasuje mi też ofensywne nastawienie Wisły. Pracowałem z De Biasim, Vladimirem Petkoviciem obecnie prowadzącym Szwajcarię, a w moim rankingu szkoleniowców wysoką pozycję zajmuje Maciej Stolarczyk. Trener Wisły świetnie rozumie piłkarzy, wie czego potrzebują, umie z nimi rozmawiać i pozwala grać tak, jak lubią. Kiedyś wspominał, że możemy u niego w spotkaniu tracić trzy gole, pod warunkiem, że zdobędziemy jednego więcej. Szkoda więc, że w Sosnowcu nie wygraliśmy z Zagłębiem 4:3, bo trener wybaczyłby nam błędy w obronie.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×