Lotto Ekstraklasa: Śląsk - Wisła. Wrocławianie na powierzchni, alarm w Płocku

Śląsk Wrocław wygrał 2:1 z Wisłą Płock i teraz to nie on, a Nafciarze są w strefie spadkowej Lotto Ekstraklasy. Najsilniejszą bronią zespołu z Dolnego Śląska były stałe fragmenty.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
Michał Chrapek (z prawej) oraz Alen Stevanović (z lewej) PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Michał Chrapek (z prawej) oraz Alen Stevanović (z lewej)
Sytuacja na pograniczu strefy spadkowej rozbudzała wyobraźnię przed tym meczem. Będąca na najniższym bezpiecznym miejscu w tabeli Wisła Płock miała tylko dwa punkty więcej niż Śląsk Wrocław. W sobotę sytuacja w wirtualnej tabeli zmieniła się trzykrotnie, aż na końcu to drużyna z Dolnego Śląska znalazła się ponad Nafciarzami.

Śląsk wyszedł na prowadzenie 1:0 w 9. minucie. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego i wrzutce sprzed pola karnego do piłki doszedł Mateusz Cholewiak i wpakował ją głową do bramki. Sprytnie zachował się Marcin Robak, który odepchnął niepewnego na przedpolu Bartłomieja Żynela. Poza bramkarzem z Płocka nie popisał się Angel Garcia.

Czytaj także: Pogoń Szczecin wietrzy szatnię. Łukasz Załuska, Spas Delew i David Niepsuj odejdą z zespołu

Zrobiło się nerwowo w drużynie z Płocka, a złość bywa złym doradcą. Dopiero po opanowaniu emocji Wisła zaczęła atakować składnie, a w 27. minucie doprowadziła do remisu 1:1. Podania w polu karnym przeciwnika wymienili z łatwością Damian Rasak i Alen Stevanović. Ten drugi wreszcie ułożył sobie piłkę na prawej stopie i pokonał Jakuba Słowika technicznym uderzeniem.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Izabela Kruk broni Michała Kucharczyka. "Krytyka ma pewne granice"

Pierwsza połowa była atrakcyjna piłkarsko. Radośnie grali obrońcy po obu stronach boiska, a piłkarze ofensywni nie zachowywali się kunktatorsko i starali się wykorzystać każdy centymetr wolnej przestrzeni. Nie było to jedno ze smutnych spotkań na wrocławskim gigancie, było tym razem co oglądać. Sama za siebie mówiła liczba 19 strzałów oddanych przez 45 minut.

Kibice czekali na kontynuację w drugiej połowie, skoro było już wiadomo, że presja nie poplątała piłkarzom nóg.

Temperatura widowiska jednak spadła. Dużo było po przerwie rzutów wolnych, więc także fauli. Jednym zdaniem, piłkarze przestali przebierać w środkach. Trenerzy nerwowo dyskutowali i zaczęli przygotowywać zmienników. Pewne nadzieje były związane z wejściem Ricardinho oraz Giorgiego Merebaszwiliego, ale nie podkręcili oni tempa pojedynku do tego, które podobało się w pierwszej połowie. Po 80 minutach było nadal 1:1.

Czytaj także: Benedikt Zech pierwszym wzmocnieniem Pogoni Szczecin

Śląskowi pomógł wyjść na prowadzenie i odzyskać je stały fragment. To w sobotę była jego silna broń. W 83. minucie Marcin Robak poszedł na piłkę jak lew, wyprzedził i przeskoczył wszystkich obrońców, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główkował z bliska pod poprzeczkę na 2:1. Najlepszy snajper Śląska zagwarantował drużynie zwycięstwo, dzięki któremu jest nad strefą spadkową dwie kolejki przed końcem sezonu.

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 2:1 (1:1)
1:0 - Mateusz Cholewiak 9'
1:1 - Alen Stevanović 27'
2:1 - Marcin Robak 83'

Składy:

Śląsk: Jakub Słowik - Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Wojciech Golla, Łukasz Broź - Augusto, Krzysztof Mączyński (75' Mateusz Radecki) - Robert Pich (82' Damian Gąska), Michał Chrapek (90' Jakub Łabojko), Mateusz Cholewiak - Marcin Robak

Wisła: Bartłomiej Żynel - Jake McGing, Igor Łasicki (75' Adam Dźwigała), Alan Uryga, Angel Garcia - Ariel Borysiuk, Damian Rasak - Mateusz Szwoch (71' Giorgi Merebaszwili), Dominik Furman, Alen Stevanović (63' Ricardinho) - Oskar Zawada

Żółte kartki: Stevanović, Borysiuk (Wisła)

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)



Czy oba kluby utrzymają się w tym sezonie w Lotto Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×