Premier League. Od dymisji Kenny'ego Dalglisha do wpadki Stevena Gerrarda - jak Liverpool przegrywał walkę o tytuł

Odium tragedii na Hillsborough, choroba menedżera, nieudolna gra psychologiczna i koszmarna wpadka legendy - jak Liverpool przegrywał walkę o mistrzostwo Anglii? The Reds czekają na odzyskanie tytułu już 29 długich lat.

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Steven Gerrard Newspix / Steven Gerrard
W latach 1973-1990 Liverpool wygrał ligę angielską w 11 z 18 sezonów - takiej dominacji angielski futbol nie widział nigdy wcześniej, a dopiero w erze Premier League rozgrywki na Wyspach w podobny sposób podporządkował sobie wielki Manchester United sir Aleksa Fergusona  (1993-2010).

Gdy 28 kwietnia 1990 roku The Reds przypieczętowali zdobycie swojego 18. w historii mistrzostwa Anglii, nic nie wskazywało na to, że na kolejne będą musieli czekać trzy dekady. Wrażenie to potęgował fakt, że Liverpool zapewnił sobie mistrzostwo niemal dokładnie w pierwszą rocznicę wydarzeń na Hillsborough. Jeśli ekipy z Anfield nie złamała nawet niewyobrażalna tragedia, która pochłonęła 96 ofiar, to wydawało się, że nic nią wstrząśnie. Bomba wybuchła jednak z opóźnionym zapłonem.

Trzęsienie ziemi

Kolejny sezon liverpoolczycy zaczęli najlepiej w historii. Wygrali osiem pierwszych meczów, a do 15. kolejki byli niepokonani, odnosząc 13 zwycięstw i tylko dwa spotkania remisując. Pewnym krokiem zmierzali po kolejne mistrzostwo Anglii, ale 22 lutego 1991 roku ziemia pod Anfield się zatrzęsła.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Izabela Kruk broni Michała Kucharczyka. "Krytyka ma pewne granice"

Wyobrażacie sobie, że trzy miesiące temu Juergen Klopp rezygnuje z prowadzenia Liverpoolu, który jest liderem Premier League? Wtedy na taki ruch zdecydował się Kenny Dalglish. Szkot, który najpierw został legendą klubu jako piłkarz, a potem święcił z Liverpoolem triumfy jako menedżer, niespodziewanie podał się do dymisji. Tłumaczył to problemami zdrowotnymi, ale po latach wyznał, że nie potrafił prowadzić zespołu po tym, do czego doszło na Hillsborough. Choć od tragedii minęły blisko dwa lata, on nie uwolnił się od jej odium.

- Nie jestem w stanie nawet wymówić tej nazwy. Nie pamiętam, na ilu pogrzebach byłem, ale bywało, że jednego dnia na czterech. Długo nie zdawałem sobie sprawy, że to tamte wydarzenia były głównym powodem mojego odejścia z Liverpoolu. Liverpool potrzebował kogoś, kto umie zarządzać, podejmować decyzję, ja wtedy tego nie umiałem - mówił.

- Pytałem sam siebie, dlaczego mam czuć jakąkolwiek presję? Pod presją były rodziny, które straciły wtedy bliskich. Na moim ciele zaczęła pojawiać się wysypka, nawet na twarzy. Spadła mi tolerancja, wszystko mnie denerwowało. Nienawidziłem widoku zaskoczenia i bólu na twarzach moich dzieci, gdy na nie krzyknąłem - tłumaczył.

Czytaj również -> Zbigniew Boniek - od idola do wroga

Jego dymisja zaskoczyła nawet jego najbliższych, ale zostawił zespół w dobrej sytuacji. The Reds byli liderem i mieli trzy punkty przewagi nad drugim w tabeli Arsenalem. Zespół jednak załamał się z dnia na dzień. Kilkadziesiąt godzin po rezygnacji Dalglisha Liverpool uległ walczącemu o utrzymanie Luton Town (1:2), a w następnej kolejce przegrał u siebie z głównym rywalem w walce o tytuł - Arsenalem (0:1).

W 24 ligowych meczach pod wodzą Dalghlisha The Reds doznali tylko dwóch porażek, a po odejściu Szkota przegrali aż sześć z 14 spotkań. Po mistrzostwo sięgnął Arsenal, wypracowując siedem punktów przewagi nad Liverpoolem, który musiał zadowolić się wicemistrzostwem.

Calamity James

Przez 29 lat od ostatniego mistrzostwa Liverpoolu angielską ligę wygrało sześć klubów: Manchester United (13), Chelsea (5), Arsenal (4), Manchester City (3), Blackburn Rovers (1) i Leicester City (1). The Reds w tym czasie dopisali do listy sukcesów 13 pozycji, potrafili wygrać nawet Ligę Mistrzów (2004/2005), ale realne szanse na odzyskanie tytułu mieli raptem w pięciu sezonach. A tak jak teraz, do ostatniej kolejki, w walce o tytuł liczył się tylko raz.

Na cztery lata The Reds wypadli z ligowego podium, zajmując kolejno szóste (dwa razy), ósme i czwarte miejsce - dla kibiców przyzwyczajonych do złota i srebra (w latach 1981-1991 Liverpool był mistrzem albo wicemistrzem) było to duże rozczarowanie. Zespół z Anfield wrócił do strefy medalowej dopiero w sezonie 1995/1996, a w kolejnym włączył się do walki o mistrzostwo.

Po imponującym początku rozgrywek Liverpool utrzymał się na szczycie tabeli do końca roku. Po raz pierwszy w erze Premier League The Reds byli liderem po bożonarodzeniowych kolejkach, co mogło zwiastować powrót mistrzostwa na Anfield. Zespół Roya Evansa miał siedem punktów przewagi nad wiceliderem, ale po Nowym Roku zaczął ją trwonić, co skwapliwie wykorzystał broniący tytułu Manchester United.

Ostatecznie szansę Liverpoolu na mistrzostwo pogrzebał w 32. kolejce David James. The Reds prowadzili z Coventry City 1:0, by przegrać 1:2 po dwóch błędach bramkarza, który po dośrodkowaniach z rzutów rożnych zachował się w niezrozumiały sposób. Za pierwszym razem zaniechał interwencji, a za drugim minął się z lecącą wprost do niego piłką. Po tym występie przylgnął do niego przydomek "Calamity James" - tak nazywał się główny bohater kreskówki, który nie grzeszył rozumem, a do tego miał niewyobrażalnego pecha.
Kto zostanie mistrzem Anglii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×