Jarosław Bieniuk nie wrócił do Lechii Gdańsk

Lechia rozpoczęła przygotowania do sezonu bez Jarosława Bieniuka. Ten nie wrócił do klubu i dziś nie wiadomo, czy jeszcze kiedykolwiek wróci.

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
Jarosław Bieniuk Newspix / 058sport/NEWSPIX.PL / Na zdjęciu: Jarosław Bieniuk
Bieniuk w poprzednim sezonie był asystentem pierwszego trenera Piotra Stokowca, pracował też w akademii Lechii. W kwietniu, kilkanaście dni po tym jak 29-letnia mieszkanka Trójmiasta Sylwia Sz. oskarżyła go o gwałt, a on sam trafił do aresztu, wziął w klubie bezpłatny urlop do końca rozrywek.

Argumentował wtedy, że "nie może w pełni poświęcić się obowiązkom klubowym i ma świadomość negatywnego wpływu szumu medialnego na atmosferę w klubie i morale zespołu". Lechia wyjaśniała przy okazji, że nie zrywa z nim umowy.

Gdański klub od ponad tygodnia przygotowuje się do nowego sezonu, w sobotę rozegra pierwszy sparing z Chojniczanką Chojnice. Bieniuka w drużynie nie ma i nie wiadomo, kiedy do niej wróci. - Nic się nie zmieniło, jego status w klubie jest taki jak dotychczas. Jeśli coś się zmieni, to będziemy informować  - informuje nas rzecznik prasowy Lechii Patryk Siedliński.

ZOBACZ WIDEO Euro U-21. Polacy pokonali Belgów! "Kilku z tych chłopaków przydałoby się w pierwszej reprezentacji"
Były piłkarz nadal ma na głowie masę problemów. Co prawda po oskarżeniach Sylwii Sz. sopocka prokuratura na razie nie postawiła mu zarzutu gwałtu, to jednak nie oznacza, że takiego Bieniuk jeszcze nie usłyszy. Na razie tylko prokuratorzy twierdzą, że miał podać kobiecie narkotyki.

Prokurator Grażyna Gawryluk z Prokuratury Rejonowej w Sopocie mówi nam: - Postępowanie nadal się toczy. Wykonywane są czynności mające na celu ustalenie, czy doszło do czynu o charakterze seksualnym, o którym powiadomiła pokrzywdzona.

30 maja trójmiejska "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że sopoccy śledczy dostali opinię toksykologiczną, z której wynika że 29-latka co prawda zażywała kokainę, ale w jej krwi nie znaleziono innych substancji odurzających. Tymczasem ona sama twierdziła w rozmowie z kobieta.wp.pl, że jej zdaniem "Jarosław coś dosypał do drinka". - Mama do mnie zadzwoniła, że on opowiada w mediach, że dał mi magnez na uspokojenie. Zobaczymy, czy to był magnez, wyniki toksykologii to pokażą. Ja wiem, że nie. Czytaj tutaj rozmowę z Sylwią Sz.

Przypomnijmy, że Sylwia Sz. oskarża byłego piłkarza o brutalny gwałt. Miało do niego dojść w nocy z 12 na 13 kwietnia, w jednym z sopockim hoteli. Prokuratorzy badają wiele wątków tej sprawy, między innymi próbę wyłudzenia od Bieniuka pieniędzy. On sam 16 kwietnia stawił się na policji, został zatrzymany na 48 godzin. Wyszedł za kaucją i z zakazem kontaktowania się ze świadkami. - Sam zgłosiłem się na policję. Tak się robi, gdy jest się nie winnym - mówił w programie "Dzień Dobry TVN".

Bieniuk: Jestem niewinny, staram się pozbierać - CZYTAJ TUTAJ.

To było jego jedyne wystąpienie, od tamtego czasu zniknął z życia publicznego, z serwisów społecznościowych, w których do wybuchu afery był bardzo aktywny.

40-letni Bieniuk grę w piłkę zaczął w Sopocie, potem przeniósł się do Lechii Gdańsk. Następnie grał w Amice Wronki, tureckim Antalyasporze i Widzewie Łódź. Osiem razy wystąpił w reprezentacji Polski, był środkowym obrońcą. W 2012 roku wrócił do Lechii Gdańsk. Dwa lata później zakończył piłkarską karierę, ale w klubie pozostał. Był m.in. dyrektorem sportowym i dyrektorem akademii. Do sztabu trenerskiego dołączył przed początkiem poprzedniego sezonu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×