La Liga. Ansu Fati. Kolejny diament wypuszczony przez Barcelonę

Debiut w La Liga, pochwały od Leo Messiego. Życie 16-letniego Ansu Fatiego w zaledwie kilka dni zmieniło się o 180 stopni. Wychowanek Barcelony mógł jednak grać dla Realu Madryt.

Jakub Artych
Jakub Artych
Ansu Fati Getty Images / Na zdjęciu: Ansu Fati
- Przez jakiś czas byłem na boisku, ale nie wierzyłem, że tam jestem - powiedział wprost Ansu Fati. Młody napastnik trenuje i występuje na co dzień w zespole Barcelony do lat 19. Z powodu kontuzji kluczowych graczy w ataku Dumy Katalonii: Lionela Messiego, Luisa Suareza i Ousmane'go Dembele, 16-latek dołączył na kilka dni do kadry pierwszego zespołu.

Już same treningi były dla niego wielkim wyróżnieniem i spełnieniem marzeń. Dosyć nieoczekiwanie dostał jednak szansę debiutu. W 78. minucie niedzielnego meczu  Barcelony z Realem Betis (triumf gospodarzy 5:2), Ernesto Valverde dokonał zmiany, wprowadzającego Fatiego za Carlesa Pereza.

- To najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Kiedy Ansu powiedział mi, że Valverde go powołał na ten mecz, rozpłakałem się. Moja żona tak samo. Kiedy pojawił się na boisku, powiedzieliśmy do siebie: "To nie może być prawda". Byliśmy w siódmym niebie - powiedział jego ojciec Bori Fati na antenie stacji "COPE".

ZOBACZ WIDEO Bundesliga. Kosmiczny mecz Roberta Lewandowskiego! Hat-trick Polaka przeciwko Schalke! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]


 
- Fati ma umiejętności, jest młody i musi trzymać się określonego procesu, ale ma rzeczy, które w takich sytuacjach mogą nam pomóc - tłumaczy z kolei Ernesto Valverde. - Ma fantazję, jest szybki, dobrze stawia czoło spotkaniom - dodaje.

FC Barcelona zamiast Realu Madryt

Fati jest wychowankiem La Masii, trafił do niej w 2012 roku. Wcześniej grał i mieszkał w Sewilli, dokąd cała rodzina przeniosła się zaraz po jego narodzinach. Co ciekawe, w tym samym czasie mocno walczył o niego także Real Madryt. Ojciec piłkarza miał trudny orzech do zgryzienia.

- Ansu występował w Sevilli i Real Madryt proponował nam lepsze warunki niż Barcelona - podkreśla. - Wybraliśmy jednak kataloński zespół. Przedstawiciele Barcy przyszli do mojego domu z kontraktem dla Ansu i przekonali mnie. Pamiętam, że to był Albert Puig. Powiedział mi, że mój syn musi podpisać kontrakt z Barceloną - dodaje.

--> Podwójne szczęście 16-latka. Debiut i gratulacje od Lionela Messiego

Kariera Ansu rozwija się znakomicie. Po raz pierwszy koszulkę Barcelony założył w wieku 10 lat. Przeszedł przez wszystkie szczeble juniorskie, a w poprzednim sezonie zadebiutował już w młodzieżowej Lidze Mistrzów. Dużo pocieszy z jego gry będzie miała także reprezentacji Hiszpanii.

To właśnie w kadrze La Furia Roja, a nie w Gwinei Bassau chciałby występować młody napastnik. - On już podjął taką decyzję - potwierdza Bori Fati.

Wzrasta popularność

Jego debiut w Primera Division przysporzył mu wielu nowych fanów. Przed niedzielnym spotkaniem miał 64 tysiące obserwujących na Instagramie. Po meczu na Camp Nou, ta liczba wzrosła do 300 tysięcy.

Tego lata FC Barcelona przedłużyła z nim kontrakt do 2022 roku i już zapisała klauzulę odejścia w wysokości 100 mln euro. Duma Katalonii nie chce popełnić takiego samego błędu jak w przypadku Xaviego Simonsa, był kreowany był na największą gwiazdę szkółki La Masia.

Co poszło nie tak? Simons w tym roku miał podpisać z Barceloną pierwszy profesjonalny kontrakt. Mistrzowie Hiszpanii proponowali mu pensję w wysokości 200 tysięcy euro rocznie. Do gry o angaż 16-latka wkroczyło jednak Paris Saint-Germain, które za pośrednictwem agenta Mino Raiola zdołało przekonać pomocnika do zmiany decyzji.

La Masia znów w cenie

Najsłynniejsza szkółka na świecie w przeszłości regularnie dostarczała świetnych zawodników do pierwszej drużyny Barcelony. To właśnie w niej wychowywali się tacy piłkarze jak Gerard Pique, Lionel Messi, Jordi Alba, Carles Puyol, Andres Iniesta czy Xavi. W ostatnich latach Duma Katalonii praktycznie zaprzestała jednak z korzystania swoich wychowanków.

Każdy kij ma dwa końce. Klub tłumaczył się tym, że nie zawsze trafia się zdolne pokolenie, a na efekty ciężkiej pracy trzeba poczekać. Młodzi piłkarze twierdzili natomiast, że nie mają wystarczającego wsparcia.

Czytaj także: Złoty But: Robert Lewandowski na pierwszym miejscu

- Zawsze było trudno przedostać się do pierwszej drużyny Barcelony, ale aktualnie klub nawet nie patrzy na swoją akademię. Zawodnicy, którzy stamtąd odchodzą są wystarczająco dobrzy, aby otrzymać swoją szansę - stwierdził dwa lata temu Alejandro Grimaldo, który obecnie jest piłkarzem Benfiki Lizbona.

Co ciekawe, w sezonie 2013/14 Barca miała w swojej kadrze aż 17 zawodników wyszkolonych w La Masii, co stanowiło 68 proc. całej drużyny. Obecnie jest ich zdecydowanie mniej, jednak debiut Fatiego daje nadzieję innym piłkarzom w szkółce Barcelony, że warto być cierpliwym.

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Czy FC Barcelona powinna częściej korzystać ze swoich wychowanków?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×