PKO Ekstraklasa. Zagłębie Lubin - ŁKS. Albo pech, albo paraliż w obronie. Tak łodzianie tracili bramki (wideo)

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Damjan Bohar
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Damjan Bohar
zdjęcie autora artykułu

Piłkarze ŁKS-u Łódź oddali aż 24 strzały w poniedziałkowym starciu z KGHM Zagłębiem Lubin. Problem w tym, że przegrali je 1:3 po katastrofalnych błędach w defensywie, które podcięły im skrzydła.

To kolejny dowód na to, że w piłce nie liczy się przewaga w innych statystykach niż strzelone bramki. Biało-czerwono-biali mieli 58 procent posiadania piłki, a w liczbie strzałów pokonali KGHM Zagłębie Lubin 24:18. Mieli też 10 rzutów rożnych wobec tylko trzech gospodarzy.

Problem w tym, że ŁKS w kuriozalnych okolicznościach tracił bramki. W 16. minucie piłka odbiła się od słupka po dośrodkowaniu Bartosza Slisza, a dobił ją Damjan Bohar. Obrońcy nie zdążyli nawet zareagować. Więcej na temat poniedziałkowego spotkania przeczytasz TUTAJ.

Z kolei trzeci gol dla Miedziowych to prezent od Jana Sobocińskiego, który na wysokości własnego pola karnego usiłował podać do jednego z partnerów, a piłkę stracił. Ta finalnie trafiła do Bohara, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.

Była to ósma porażka z rzędu beniaminka z Łodzi. Z kolei Miedziowi w trzech ostatnich spotkaniach zainkasowali już siedem punktów. W tym sezonie na swoim stadionie ekipa z Lubina zdobyła już trzynaście bramek, a porażkę poniosła tylko raz.

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: