Krucha obrona Górnika

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Wszystko wskazuje na to, że transfer reprezentanta Luksemburga, Mario Mutscha do Górnika Zabrze spali na panewce. Prawy defensor z Beneluksu, który do niedawna współpracował z trenerem Ryszardem Komornickim w szwajcarskim FC Aarau przed tygodniem zagrał w meczu sparingowym zabrzan z Zagłębiem Sosnowiec. Pokazał się w nim z przyzwoitej strony i wydawało się, że ma spore szanse na zabawienie w Zabrzu na dłużej. Górnik jednak nie złożył Luksemburczykowi oferty kontraktu, a w obliczu poważnych urazów dwóch obrońców pole manewru "Koko" w defensywie staje się coraz mniejsze.

W tym artykule dowiesz się o:

Wakat na prawej stronie bloku defensywy odczuwali w minionym sezonie trzej szkoleniowcy Górnika Zabrze. Zarówno Ryszard Wieczorek, Marcin Bochynek jak i Henryk Kasperczak mimo jak się zdawało solidnych letnich wzmocnień nie mieli do dyspozycji ogranego w lidze nominalnego prawego obrońcy. Kiedy we wrześniu zwolniony został Wieczorek, a tymczasowym szkoleniowcem Górnika został mianowany Marcin Bochynek, na prawą stronę defensywy został z musu przesunięty prawy skrzydłowy Grzegorz Bonin.

Receptę starszego kolegi po fachu przechwycił szybko jego następca, Henryk Kasperczak i mający wszelkie argumenty do gry w ofensywie "Bonio" przez cały sezon marnował się w obronie. Wydawało się, że zimą do klubu przyjdzie prawy obrońca, ale kandydat numer 1. na liście "Henriego", Marcin Baszczyński kategorycznie odciął się od spekulacji, jakoby on, jako wychowanek Ruchu Chorzów miał kiedykolwiek bronić barw rywala zza miedzy chorzowian.

Kiedy okazało się, że szanse na sprowadzenie do Zabrza Baszczyńskiego są iluzoryczne zaniechano pomysłu wzmacniania prawej strony obrony skupiając się na budowie silnego środka pola. Runda wiosenna była w wykonaniu zabrzańskiej drużyny dużo lepsza od jesieni, ale nie pozwoliła Górnikowi utrzymać się w ekstraklasie. Spadek spowodował drastyczne wręcz cięcia w budżecie utytułowanego śląskiego klubu, a potrzeba przeprowadzenia transferów zeszła na dalszy plan.

Napięty budżet górniczego klubu sprawił, że zakres działań zabrzan na rynku transferowym miał bardzo okrojone granice. W Zabrzu szukano zawodników z kartą na ręku, czyli takich, za których przyjście nie trzeba byłoby płacić kwoty transferowej. Nowy szkoleniowiec Górnika, Ryszard Komornicki szybko znalazł kandydata na załatanie dziury na prawej stronie defensywy. Do Zabrza na testy przyjechał reprezentant Luksemburga i były obrońca FC Aarau, Mario Mutsch. Luksemburczyk pokazał się w meczu sparingowym z bardzo dobrej strony. Niestety pojawił się kolejny problem...

Wprawdzie za transfer 25-letniego defensora Górnik nie musiałby płacić, ale wyszła na jaw prawda, że klubu z Roosevelta nie stać nawet na zapewnienie zawodnikowi odpowiednich warunków kontraktu indywidualnego. - Poprosiłem Mario, żeby zaczekał do środy i nie podpisywał kontraktu z innym klubem. Będę się starał przekonać zarząd, że ten transfer jest dla nas koniecznością - mówił o sprawie transferu luksemburskiego zawodnika trener Ryszard Komornicki. Złudzeń pozbawił jednak szkoleniowca zabrzan prezes Górnika, Jędrzej Jędrych. - Nikogo nie sprzedaliśmy. Nie ma zatem tematu przyjścia nowych zawodników do Górnika. Warunkiem transferów do klubu, było odejście któregoś z zawodników obecnej kadry, a takie na razie się nie zapowiada. Do rozmów o wzmocnieniach wrócimy zimą - uciął wszelkie transferowe spekulacje sternik zabrzańskiego klubu.

W chwili obecnej Górnik jako jeden z nielicznych klubów wyższych klas rozgrywkowych nie dokonał jeszcze żadnego transferu. Nikt też z Zabrza nie odszedł, ale warto zauważyć, że urazów nabawili się dwaj środkowi obrońcy Marek Krotofil i Adam Banaś. Ten pierwszy urazu doznał przed tygodniem w meczu z Zagłębiem Sosnowiec, kiedy po starciu z rywalem doznał złamania kości jarzmowej. Drugi na wtorkowym treningu naderwał ścięgno Achillesa. Ich rozbrat z futbolem może zatem potrwać dłuższy czas, a trener Komornicki został z zaledwie czterema nominalnymi, ogranymi w lidze obrońcami w składzie. W tym przypadku wzmocnienia defensywy zdają się być absolutną koniecznością.

Źródło artykułu: