PKO Ekstraklasa. Korona - Cracovia. Jakub Żubrowski: Bałem się, że zagramy według podwórkowego: trzy rogi i karny
Korona Kielce wygrała szalony mecz z Cracovią 1:0. Po czerwonych kartkach Rodrigo Zalazara i Jakuba Żubrowskiego, kielczanie mecz kończyli w dziewiątkę. - Bałem się, że zagramy według podwórkowego: trzy rogi i karny - powiedział Jakub Żubrowski.
Korona sprowadziła Cracovię na ziemię. Zobacz więcej!
- Moja druga żółta, a w konsekwencji czerwona kartka już zdecydowanie komplikowała plany i nie pozostawiała nam nic innego, jak tylko desperacką obronę oraz liczenie na to, że nic się nie stanie. Obserwowałem mecz z tunelu i miałem przekonanie, że nic się nie stanie - dodał pomocnik Korony Kielce.
Szczególnie w końcówce spotkania goście mieli wiele okazji do strzelenia gola. - Jeżeli się gra przez godzinę w osłabieniu, to przeciwnik siłą rzeczy tworzy sobie sytuacje. Cracovia kierowała piłki w boczne sektory i wrzucała piłkę w pole karne. Chwała Maciejowi Spychale za jego interwencję oraz Markowi Koziołowi - pochwalił kolegów Żubrowski.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Jerzy Brzęczek: Na mistrzostwach nie ma koncertu życzeń. Rywale są niewygodni, grupa ciekawaZobacz tabelę PKO Ekstraklasy!
Do końca spotkania kielczanom bardzo się dłużyło. - Sędzia doliczył sześć minut, a ponad osiem. Bałem się, że zagramy według podwórkowego trzy rogi i karny, ale na szczęście nie było takich sytuacji. Ja sam odżegnuję się od decyzji sędziowskich, widziałem moją drugą sytuację z drugą żółtą kartką, absolutnie niezasłużona. Szkoda, bo to sprokurowało naszą desperacką obronę do prawie setnej minuty. Na szczęście trzy punkty zostają w Kielcach - odetchnął Jakub Żubrowski.
Wygrane w takich okolicznościach dają drużynom wiele. - Na pewno takie momenty bardziej budują zespół niż gdybyśmy wygrali 2:0 grając 11 na 11. Grając dziewięciu na dziesięciu, a wcześniej na jedenastu to coś, co spaja zespół. To jeszcze bardziej pomoże zbudować naszą wiarę. Mamy umiejętności piłkarskie, by grać z zespołami z górnej i dolnej części tabeli. Ta liga jest nieprzewidywalna, a my nie jesteśmy na straconej pozycji przed meczem w Szczecinie - podsumował pomocnik Korony.