Piłka nożna. Pudłowali na potęgę. Dziewięć zmarnowanych jedenastek z rzędu (wideo)

Nieprawdopodobna sytuacja w Japonii. Mecz Yokohama F Marinos - Vissel Kobe rozstrzygnął się w rzutach karnych (reg. 2:2, kar. 2:3), które miały bardzo kuriozalny przebieg. Aż dziewięć prób z rzędu kończyło się pudłami!

Mateusz Domański
Mateusz Domański
 Pudłowali na potęgę Dziewięć zmarnowanych jedenastek z rzędu Twitter / Pudłowali na potęgę. Dziewięć zmarnowanych jedenastek z rzędu
Ten mecz na długo zapadnie w pamięci japońskich kibiców. Regulaminowy czas gry finału Superpucharu Japonii zakończył się wynikiem 2:2, wobec czego konieczne było rozegranie rzutów karnych. W nich działy się wręcz niewyobrażalne rzeczy, choć zaczęło się dość standardowo.

Czytaj także: Pani sędzia wyrzuciła kibica z trybun. Powodem obelgi w kierunku piłkarek (wideo)

Piłkarze obu ekip wykorzystali po dwie premierowe próby. Na listę strzelców wpisał się przy tej okazji między innymi wielokrotny reprezentant Hiszpanii Andres Iniesta, który gra w Vissel Kobe. Cuda rozpoczęły się od niewykorzystanego rzutu karnego przez Edigara Junio, zawodnika Yokohamy Marinos.

Jego zmarnowana jedenastka zapoczątkowała serię niepowodzeń z obu stron. W sumie piłkarze nie trafiali aż dziewięć razy z rzędu! Doszło więc do czegoś, czego praktycznie w ogóle nie spotyka się w futbolu. Tę kuriozalną serię rzutów karnych trzeba zobaczyć na własne oczy.

Fatalną passę przerwał Hotaru Yamaguchi, gwarantując w ten sposób ekipie Vissel Kobe zwycięstwo w rzutach karnych 3:2. To właśnie na konto drużyny Iniesty powędrowało trofeum.

Czytaj także: Huragan "Ciara" krzyżuje plany. Nie zagrają w Belgii i Holandii

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Krzysztof Piątek może mieć problemy przez swoją cieszynkę?!
Czy byłaś/-eś kiedyś świadkiem równie kuriozalnego przebiegu rzutów karnych?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×