Łukasz Gikiewicz: Ambasada pytała, czy chcę wracać z Jordanii do Polski

- Od północy zamknięte będą wszystkie granice. Zamknięto też ruch samolotowy. Miała przylecieć do mnie żona z dzieckiem, ale odwołano ich lot - mówi o sytuacji w Jordanii Łukasz Gikiewicz, napastnik Al-Faisaly.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Łukasz Gikiewicz Instagram / Na zdjęciu: Łukasz Gikiewicz
Maciej Siemiątkowski, WP Sportowe Fakty: Czy polska ambasada oferowała panu powrót do Polski?

Łukasz Gikiewicz, napastnik Al-FaisalyTak, dostałem wczoraj telefon. Jestem z nią w kontakcie od mojego pierwszego pobytu w Jordanii. Gdy kończyły mi się puste strony w paszporcie, załatwiali mi nowy, z żoną byliśmy też zapraszani na święta narodowe. Ambasada ma mój numer, zadzwonili, poprosili o moje dane i pytali, czy chcę wracać. Ostatni samolot jest w poniedziałek o godzinie 19, nie wiadomo, kiedy będą kolejne. Z tego co się dowiedziałem, w poniedziałek powrót planuje około tysiąc Polaków. O północy granice Jordanii będą zamknięte. Mam kontrakt z Al-Faisaly i nawet jakbym chciał wrócić, to nie wiem, czy mogę. Nie wiem, kiedy wznowimy treningi, i kiedy zacznie się liga. Zaryzykowałbym, gdybym wyleciał. Moja rodzina jest w Splicie, więc zanim pojechałbym do nich, musiałbym odbyć 14-dniową kwarantannę, kolejną izolację przeszedłbym w Chorwacji. Gdyby w tym czasie zespół wrócił do treningów, dostałbym kary za nieobecność. To nie ma sensu. Mam nadzieję, że to szybko się skończy. Trzeba zostać w domu, uważać na siebie i liczyć, że wszyscy tak zrobią. Bo to zależy od całego społeczeństwa, w jakim stopniu wirus będzie się dalej rozwijał.

Jak Jordania zapobiega rozprzestrzenianiu się koronawirusa?

Od północy zamknięte będą wszystkie granice kraju. Zamknięto też ruch samolotowy. Miała przylecieć do mnie żona z dzieckiem, ale odwołano ich lot. Od jutra będzie zabronione palenie nargili (sziszy arabskiej). Szkoły, uniwersytety, żłobki i przedszkola zamknięte. Parę dni temu, jak zauważyłem, co dzieje się w Europie, zacząłem bardziej na siebie uważać. Wtedy podchodzili do tego z przymrużeniem oka. Na tę chwilę w Jordanii jest 19 osób zarażonych koronawirusem.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Jakie działania podejmuje pana klub?

W niedzielę mieliśmy zajęcia, przedstawili nam nowego trenera, ale dziś już nie trenujemy. Każdy ćwiczy indywidualnie we własnym zakresie. Ludzie z Europy jak ja narzucają sobie rygor, będą trenować. Nie wiem, jak to będzie wyglądało u reszty kolegów. Każdy musi dbać o siebie.

Po raz drugi dołączył pan do Al-Faisaly. Jakie było przywitanie w klubie?

Super było tu wrócić. Półtora roku temu wygrałem z nimi tak naprawdę wszystko - indywidualnie i zespołowo. Po powrocie udało mi się zdobyć superpuchar, to moje czwarte trofeum z nimi. Ten klub to moja rodzina, ale z każdym meczem muszę udowadniać swoją wartość. W przerwie trzeba pracować, żeby jeszcze lepiej wyglądać. Cały sezon przed nami. W piłce dużo potrafi zmienić się z dnia na dzień, nie zawsze da się być na szczycie. Ale mam nadzieję, że uda mi się zdobyć z Al-Faisaly kolejne mistrzostwo.

***

Łukasz Gikiewicz jest piłkarzem Al-Faisaly od stycznia 2020 roku. Wcześniej reprezentował barwy tego klubu w latach 2017-2018. Grał także na Cyprze, w Kazachstanie, w Bułgarii, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii i Rumunii. W Polsce występował m.in. dla Śląska Wrocław (zdobył tam mistrzostwo), ŁKS-ie i Polonii Bytom.

Czytaj też:
Koronawirus nie wystraszył Anglii. Chaos w niższych ligach
Jakub Błaszczykowski. 15 lat od narodzin prawdziwego lidera

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×