PKO Ekstraklasa. Jakub Błaszczykowski pisze historię. Poczet właścicieli polskich klubów
Jakub Błaszczykowski i jego wspólnicy lada dzień wejdą w poczet właścicieli klubów PKO Ekstraklasy. To istna galeria rozmaitości z profesorem i jednym z najbogatszych Polaków, potentatem branży pogrzebowej czy ojcem chrzestnym disco polo na czele.
Tym samym grono właścicieli klubów PKO Ekstraklasy powiększy się o trzy barwne postacie, które odniosły olbrzymi sukces w swoich dziedzinach. Błaszczykowskiego nie trzeba nikomu przedstawiać. To jeden z najlepszych polskich piłkarzy wszech czasów, 108-krotny reprezentant kraju. Teraz będzie pierwszym w historii ekstraklasy piłkarzem, który zagra w swoim własnym klubie.
Dorobek Jażdżyńskiego i Królewskiego też jest imponujący. Pierwszy nie miał jeszcze 30 lat, gdy został prezesem zarządu Interii, a w 2001 roku, wprowadził ją na GPW w Warszawie jako najmłodszy prezes w historii polskiego rynku kapitałowego. Obecnie jest prezesem zarządu Gremi Media SA, wydawcy m.in. "Rzeczpospolitej" i "Parkietu".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można zazdrościć Milikowi widoków podczas treninguKrólewski rok temu był jednym z głównych bohaterów akcji ratunkowej, dzięki której Wisła przeżyła własną śmierć. Zyskał tym rozgłos w środowisku piłkarskim, ale w swojej branży (IT) był znany dużo wcześniej. W 2013 roku założył firmę Synerise, która zajmuje się sztuczną inteligencją i big datą. W 2018 roku została wyróżniona w konkursie Microsoft, a EY uznał ją spółką o jednym z największych potencjałów technologicznych na świecie.
Weterani
Błaszczykowski, Jażdżyński i Królewski wejdą w poczet właścicieli klubów PKO Ekstraklasy, który już teraz jest pełnym przekrojem osobowości. Znajdziemy w nim przedstawiciele różnych środowisk i pokoleń. Najstarsi mają 71 i 68 lat, a najmłodszy mógłby być wnukiem któregoś nich. Taka relacja mogłaby łączyć Jacka Rutkowskiego (Lech Poznań) czy Janusza Filipiaka (Cracovia) z 23-letnim Dominikiem Midakiem (Arka Gdynia).
To milionerzy, których firmy odniosły międzynarodowy sukces i lokalni przedsiębiorcy-fanatycy. Są w tym gronie profesor, potentat branży pogrzebowej czy ojciec chrzestny disco polo. Dzieli ich wiele, a łączą pasja do piłki i finansowy sukces, dzięki któremu mogą inwestować w futbol. Próżno wśród nich jednak szukać ludzi ze szczytu list najbogatszych Polaków.
Najgrubsze portfele mają Filipiak i Rutkowski, ale jedynym sklasyfikowanym w rankingach "Forbesa" i "Wprost" właścicielem polskiego klubu piłkarskiego jest ten pierwszy. Majątek Filipiaka szacowany jest na blisko 700 mln zł, co daje mu miejsce w dziewiątej dziesiątce tych zestawień.
Dziełem życia jedynego profesora wśród właścicieli klubów ESA jest Comarch. To jedna z największych polskich firm informatycznych, która działa w 34 krajach na czterech kontynentach. To przez nią Filipiak posiada 66 proc. akcji Cracovii. Jest związany z Pasami od 2002 roku. Najpierw był sponsorem, potem został współwłaścicielem, a w 2004 roku mianował się prezesem.
Pod tym względem ma najdłuższy staż w PKO Ekstraklasie, ale prawdziwym weteranem prowadzenia klubu jest Rutkowski. Kolejorz należy do właściciela Amiki, największego polskiego producenta sprzętu gospodarstwa domowego, od 2006 roku, kiedy doszło do fuzji poznańskiego klubu z należącą do niego Amicą Wronki. W nią natomiast zainwestował już w połowie lat 90. ubiegłego wieku.
Filipiak jeszcze nie planuje sukcesji ani w Comarchu, ani w Cracovii, natomiast Rutkowski kilka miesięcy temu zaczął porządkować swoje sprawy. W listopadzie Lech wyemitował akcje o wartości ok. 2 mln zł, ale wszystko zostało w rodzinie: objęły je dzieci Rutkowskiego Piotr i Maja.
Ojciec chrzestny disco polo, grabarz i dziedzic fortuny z odzysku
Mocno rozproszony akcjonariat ma Jagiellonia Białystok. Tworzy go dziesięć podmiotów, lokalnych przedsiębiorców. Najsłynniejszym z akcjonariuszy Jagiellonii, a zarazem jej prezesem, jest Cezary Kulesza. To jej były piłkarz, który po zakończeniu kariery podbił branżę muzyczną. W 1994 roku założył wytwórnię "Green Star", trafiając na pierwszy szczyt popularności disco polo. Stał się monopolistą, w jego stajni były takie zespoły jak Akcent, Boys, Milano czy Toples.
Tomasz Salski, prezes i główny właściciel Łódzkiego Klubu Sportowego, jest natomiast potentatem branży pogrzebowej. Należąca do jego rodziny "Klepsydra" to drugi największym dom pogrzebowy w Łodzi. Jest też właścicielem największej na świecie firmy zajmującej się międzynarodowym transportem ciał. Grabarzem ŁKS-u Salski się jednak nie okazał. Wręcz przeciwnie, przeprowadził sprawną reanimację umierającego klubu. To za jego kadencji ŁKS wrócił z zaświatów i w ekspresowym tempie (2016-2019) przeszedł drogę z III ligi do ekstraklasy.
Wspomniany już Dominik Midak, najmłodszy właściciel w PKO Ekstraklasie, to syn Włodzimierza, który dorobił się fortuny na recyklingu, gospodarowaniu odpadami i oczyszczaniu ścieków. Sam Dominik, właściciel 75. proc. akcji klubu, ma w portfolio kilka własnych inwestycji.
Struktura właścicielska Arki jest wyjątkowa w skali ligi. 20 proc. akcji należy do spółki Football Club, za którą stoi m.in. były piłkarz żółto-niebieskich Rafał Murawski. 48-krotny reprezentant Polski został udziałowcem klubu w 2015 roku, gdy był jeszcze zawodnikiem Pogoni Szczecin. Nie wrócił do Arki jako piłkarz, ale jeszcze jako gracz Portowców wszedł do rady nadzorczej klubu (2017).
5 proc. akcji Arki jest natomiast w posiadaniu stowarzyszenia Ejsmond Club - w żadnym innym klubie organizacja kibicowska nie mają tak dużych udziałów.
Jedynowładcy
Prezesami-właścicielami poza Filipiakiem i Kuleszą są też Jarosław Mroczek z Pogoni Szczecin i Dariusz Mioduski z Legii Warszawa. Mroczek to 65-letni inżynier, który karierę zawodową zaczął w szczecińskiej stoczni. Tuż przed upadkiem PRL-u założył z kolegami ze stoczni firmę EPA. Zajmowali się montażem sprzętu nawigacyjnego i elektroniki na statkach.
Po kilku latach EPA rozszerzyła działalność na energetykę wiatrową. Była pionierem w kraju, a dziś jest jednym z największych graczy na polskim rynku ekoenergii. W 2009 roku do Mroczka z prośbą o pomoc zgłosiły się władze odradzającej się Pogoni. Na początku EPA objęła 5 proc. akcji, ale stopniowo zwiększała swoje zaangażowanie. Dziś ma 74 proc., a Mroczek od 2011 roku jest prezesem Pogoni.
Mioduski natomiast działa w Legii od 2004 roku. Był w radzie nadzorczej za czasów ITI (2004-2013), a potem do spółki z Bogusławem Leśnodorskim odkupił klub od Mariusza Waltera i spadkobierców Jana Wejcherta. Objął wtedy 60 proc. akcji, a od marca 2017 roku jest jedynym właścicielem warszawskiego klubu. Wygrał wtedy głośną licytację z Leśnodorskim i Maciejem Wandzlem.
Za jego kadencji Legia nie zagrała w fazie grupowej europejskich pucharów, a przed rokiem straciła tytuł mistrza Polski, ale te niepowodzenia nie mogą rzutować na życiowy dorobek Mioduskiego. 56-latek jest doktorem nauk prawnych, a stopień doktora uzyskał na Harvardzie. W latach 2007-2013 zarządzał Kulczyk Investments SA - największą grupą kapitałową w Polsce.
Jednego prywatnego właściciela ma też Raków Częstochowa. Beniaminek należy do Michała Świerczewskiego, właściciela x-kom - rozrastającej się sieci sklepów ze sprzętem komputerowym. W 2019 roku o firmie zrobiło się głośno ze względu na kampanię reklamową przeprowadzoną w serwisie Pornhub. Hasło "Stop dyskryminacji leworęcznych" promowało w serwisie pornograficznym myszki komputerowe dla leworęcznych użytkowników.
Pomoc państwa i zagraniczny kapitał
Głównymi właścicielami aż pięciu klubów PKO Ekstraklasy są gminy albo spółki Skarbu Państwa. Do pierwszej grupy należą Górnik Zabrze, Piast Gliwice, Śląsk Wrocław i Wisła Płock, a właścicielem Zagłębia Lubin jest KGHM.
Za Koroną Kielce i Lechią Gdańsk stoi natomiast niemiecki kapitał. Właścicielem Korony jest rodzina Hundsdoerferów, a Lechii - rodzina Wernzów. Oba klany prowadzą inwestycje w wielu branżach.