Artur Sobiech zdradził kulisy odejścia z Lechii Gdańsk. Niemiło wspomina Piotra Stokowca

W styczniu Artur Sobiech odszedł z Lechii Gdańsk do tureckiego Fatih Karagumruk. Dla działaczy gdańskiego klubu stał się wrogiem po tym, jak upomniał się o zaległe pieniądze. Negatywnie ocenia też trenera Piotra Stokowca.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Artur Sobiech Getty Images / Olimpik/NurPhoto / Na zdjęciu: Artur Sobiech
Gdy Artur Sobiech upomniał się o wypłatę zaległych pieniędzy, decyzją trenera Piotra Stokowca został odsunięty od treningów z pierwszym zespołem. Sobiech wraz ze swoim menedżerem w trakcie zimowego okienka transferowego robili wszystko, by odejść z Lechii Gdańsk. To nie było łatwe, gdyż działacze stawiali warunki. Chcieli zarobić na piłkarzu, którego nie widziano w składzie aż 300 tysięcy euro.

Na spłatę należności czekał aż dziesięć miesięcy. Po tym, jak otrzymał pieniądze, postanowił opowiedzieć o kulisach odejścia z Lechii. - Upomnieliśmy się o wynagrodzenie za wykonaną pracę, więc automatycznie staliśmy się wrogami. Tak to w Gdańsku działa. W przerwie zimowej dostałem wiadomość SMS od prezesa Adama Mandziary, że w dalszej perspektywie nie planują korzystać z moich usług - powiedział w rozmowie z portalem polsatsport.pl.

Sobiech przyznał, że zastrzeżenia ma do prezesa Adama Mandziary i trenera Stokowca. Ten pierwszy zabronił mu odejścia do polskiego klubu, gdyż nie chciał wzmacniać konkurencji. Z kolei, gdy piłkarz już doszedł do porozumienia z Fatih Karagümrük SK i do dopięcia transferu brakowało już tylko podpisu prezesa, dostał od niego zagadkową wiadomość w języku niemieckim, która brzmiała "jestem zajęty jak damska ubikacja".

Stokowcowi zarzuca brak jakiegokolwiek kontaktu. - Z gorszym człowiekiem w futbolu nie pracowałem nigdy. Wyjątkowo śliska postać. W przypadkowej rozmowie ze mną i moja żoną zarzucił mi że Lechia odpadła z Broendby Kopenhaga w europejskich pucharach, bo ja chciałem odejść do Uerdingen. Jeszcze po przejściu do Karagumruk poruszył temat mojej kontuzji na konferencji prasowej. Tymczasem kontuzji doznałem w pierwszym meczu w Turcji, gdzie trenowałem tylko dwa dni, bo mi w Gdańsku na to nie pozwalali. Ci ludzie nie mają żadnych skrupułów, zarządzający klubem i trener są bardzo nie fair i za chwilę usłyszycie to od pozostałych, którzy zostali tak potraktowani - dodał Sobiech.

Czytaj także:
PKO Ekstraklasa. Michał Probierz: Po co było ciągnąć tę farsę? Wiem, że niektóre zespoły trenowały
Ronald Koeman w szpitalu. Selekcjoner reprezentacji Holandii ma problemy z sercem

ZOBACZ WIDEO: Powrót PKO Ekstraklasy namiastką normalności. "Piłka nożna ma duży oddźwięk w społeczeństwie"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×