Niepokojące zjawisko w niemieckim futbolu. "Ibuprofen zjadany niczym cukierki czekoladowe"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Neven Subotić
Getty Images / TF-Images / Na zdjęciu: Neven Subotić
zdjęcie autora artykułu

W niemieckim futbolu - nie tylko wśród zawodowców, ale i amatorów - częste sięganie po tabletki przeciwbólowe to coś normalnego. Tak wynika z dokumentu, który we wtorkowy wieczór pokaże telewizja ARD.

Neven Subotić to klubowy kolega Rafał Gikiewicz w Unionie Berlin. Serbski obrońca występuje w Niemczech od 2007 r. (z roczną przerwą na grę w Saint-Etienne), dlatego uchodzi za wiarygodne źródło.

- Zauważyłem w ostatnich 14 latach, że Ibuprofen jest rozdawany niczym Smarties (popularne w Niemczech cukierki czekoladowe - przyp. red.). Na każde małe "ała" od razu dawany jest Ibuprofen. Dla piłkarzy nie jest oczywiste, jakie to może mieć skutki. Nie są o tym informowani. W klubie nie ma edukacji, bo wszyscy są pod presją, by jak najszybciej doprowadzić piłkarza do gry - mówi Subotić w filmie "Hau rein die Pille!".

Dokument zostanie wyemitowany we wtorkowy wieczór w telewizji ARD. Dziennikarze tej stacji przygotowali go we współpracy z ośrodkiem badawczym Correctiv. To, co zaprezentują, dla wielu osób będzie szokujące.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: perfekcyjnie wykonał rzut wolny. Bramkarz bohaterem!

W niemieckim futbolu występuje problem ze środkami przeciwbólowymi. Piłkarze biorą je na potęgę. Nie tylko na poziomie zawodowym - od Bundesligi po Kreisklasse, czyli najniższą amatorską klasę rozgrywek.

- Możesz mi powiedzieć dziewięć razy: "Bierzesz za dużo środków przeciwbólowych, zostaw je!". Dziewięć razy cię nie posłucham - mówi Jonas Hummels, były zawodnik trzecioligowego SpVgg Unterhaching, brat obrońcy Borussii Dortmund Matsa Hummelsa.

W podobnym tonie mówi Dani Schahin, który grał m.in. w Fortunie Duesseldorf, a przed rokiem zakończył karierę. - W ostatnich trzech-czterech latach bez środków przeciwbólowych w ogóle nie dało się grać - powiedział Schahin.

Zbieranie materiałów do filmu trwało ponad rok. Dziennikarze rozmawiali z ponad 150 osobami - piłkarzami Bundesligi, byłymi zawodnikami, trenerami, lekarzami klubowymi, naukowcami i innymi osobami pełniącymi funkcje w klubach.

Wyniki przeprowadzonej ankiety, w której wzięło udział ponad 1100 piłkarzy i piłkarek z Niemiec, muszą niepokoić. Po środki przeciwbólowe zawodnicy sięgali także wtedy, gdy nic ich nie bolało. "Ponad 40 proc. jako motywację do zażycia środka przeciwbólowego podawało chęć osiągnięcia lepszego wyniku" - mówią autorzy dokumentu.

Spośród ankietowanych amatorów 47 proc. przyznało się do przyjmowania środka przeciwbólowego kilka razy w ciągu sezonu, zaś 21 proc. - raz w miesiącu lub częściej.

Czytaj także: Bundesliga. Zaskakująca roszada. Alfred Schreuder zwolniony z TSG Hoffenheim Czytaj także: Bundesliga. Lothar Matthaeus nie ma wątpliwości. "Robert Lewandowski już jest legendą"

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Mario1781
9.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mieszkam w niemczech niemalże cztery lata i zdążyłem zauważyć że nawet lekarz rodzinny bez względu na to co ci dolega czy to grypa czy przeziębienie czy stan zapalny czegokolwiek recepte zaczy Czytaj całość
avatar
Ablafaka
9.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To jest wszędzie. Na szczęście ibuprofen to jeden z najsłabszych środków przeciwbólowych, mający najkrótszą listę efektów ubocznych, ale niektóre z nich nie są wesołe, bo wylew to nic fajnego. Czytaj całość