PKO Ekstraklasa: Jagiellonia - Lechia. Incydent po meczu wyjaśniony, winni ukarani. Taras Romanczuk nie żywi urazy
Jagiellonia Białystok poinformowała o zamknięciu sprawy dotyczącej obrażania piłkarzy tej drużyny po meczu z Lechią Gdańsk (1:2). Winni zostali ukarani przez firmę, która wynajmowała lożę. Policja odstąpiła od prowadzenia działań wyjaśniających.
Zarządzający firmą z siedzibą w podbiałostockich Zaściankach mocno przejęli się sytuacją i błyskawicznie podjęli działania w kierunku jej wyjaśnienia. Wystosowano pismo z przeprosinami, a niedługo później ukarano dyscyplinarnie głównych zamieszanych. Zorganizowano też spotkanie z przedstawicielami Jagi.
Oficjalna strona internetowa podlaskiego klubu zacytowała słowa m.in. prezesa Sebastiana Nietupskiego, który zabrał głos na temat wydarzeń pomeczowych i podjętych przez jego firmę kroków. - Zachowanie naszych byłych pracowników totalnie nie wpisuje się w wartości, którymi kieruje się nasza firma. Ucierpiało na tym nie tylko dobre imię Kotniz, ale także naszego miasta. Wspólnie z Jagiellonią podejmiemy działania, które udowodnią, że był to tylko jednorazowy incydent - powiedział.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny samobój z polskiej ligiKotniz od kilku lat wynajmował lożę VIP na Stadionie Miejskim podczas meczów Jagiellonii i dotychczas nie było z tego tytułu żadnych problemów. Sam Nietupski też jest kibicem i wielokrotnie pojawiał się na trybunach, ale ostatnio go tam nie było. Dlatego też na ustalenie winnych całego zajścia i wyciągnięcie wobec nich konsekwencji potrzebował trochę czasu.
Kara ze strony pracodawcy będzie najprawdopodobniej jedyną jaka spotka zamieszanych w obrażanie piłkarzy Jagi. Klub i spółka odpowiadająca m.in. za wynajem lóż uważają ją bowiem za wystarczająco dotkliwą. Z kolei białostocka policja odstąpiła od sprawdzania czy słowa kierowane w stronę Romanczuka nie naruszyły art. 257 Kodeksu Karnego, ponieważ zawodnik nie chciał zgłaszać zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez te osoby.
Warto nadmienić, że kapitan Jagiellonii stara się nie rozpamiętywać całego zdarzenia. Krótko po nim powiedział nam, że bardziej przejmuje się porażką w tamtym meczu. O podejściu z dystansem do całej sytuacji zapewnił też później Rafała Rudnickiego, który jako zastępca prezydenta miasta wysłał mu wiadomość z przeprosinami za incydent na białostockim stadionie.