Liga Narodów. Milik, Piątek, Rybus, Linetty, Jóźwiak - ci reprezentanci Polski mają coś do udowodnienia

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Arkadiusz Milik
zdjęcie autora artykułu

Do meczów z Holandią i Bośnią i Hercegowiną Polska przystąpi bez 6 graczy, ale życie - także piłkarskie - nie znosi próżni. Brak "Lewego", Recy, Bielika, Kądziora, Frankowskiego i Błaszczykowskiego to szansa dla tych, którzy mają coś do udowodnienia.

Największym nieobecnym pierwszego od blisko roku zgrupowania reprezentacji Polski jest Robert Lewandowski. Selekcjoner dał kapitanowi drużyny narodowej wolne po wyczerpującym sezonie - "Lewy" był zaangażowany w rywalizację najdłużej spośród wszystkich kadrowiczów, bo od 3 sierpnia ubiegłego roku do 23 sierpnia bieżącego.

- Musi zebrać siły nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym. Bez tej przerwy nie mógłby się właściwie przygotować. Ona pozwoli mu naładować akumulatory - wyjaśnił Jerzy Brzęczek. Decyzja selekcjonera nie wszystkim się spodobała. Otwarcie skrytykował ją m.in. jeden z jego poprzedników Jerzy Engel. Więcej TUTAJ.

Zastępcy po przejściach

Biało-Czerwoni będą musieli sobie radzić bez Lewandowskiego po raz pierwszy od listopada 2018 roku i meczu pierwszej edycji Ligi Narodów z Portugalią (1:1). Wtedy w Guimaraes "Lewego" zastąpił Arkadiusz Milik i strzelił nawet gola na wagę remisu. Krzysztof Piątek przesiedział mecz na ławce rezerwowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zrobił to jak z Niemcami! Kapitalne podanie Grosickiego na treningu kadry

Obaj byli wtedy na fali wznoszącej. Milik w dobrym stylu wrócił do gry po dwóch poważnych kontuzjach kolan, a Piątek wszedł do Serie A z drzwiami i futryną. Dziś Brzęczek znów musi wybrać zastępcę Lewandowskiego z tej dwójki, ale ich sytuacja jest zupełnie inna.

Milik jest w Napoli na cenzurowanym, bo nie chce przedłużyć kontraktu. A w eliminacjach Euro 2020 odgrywał w kadrze marginalną rolę - zagrał raptem w czterech meczach, a od pierwszego gwizdka tylko raz: w 1. kolejce z Austrią (1:0), a Brzęczek zmienił go już w przerwie. Piątek natomiast po debiutanckim sezonie w Serie A znacznie obniżył loty. Ostatnio został skrytykowany za formę w sparingach Herthy Berlin.

- Mam nadzieję, że Piątek wraca do dobrej formy. A Milikowi kadra jest potrzebna, żeby uspokoić się po ostatnich zawirowaniach w klubie - powiedział WP SportoweFakty Robert Podoliński z TVP Sport, dodając: - Mamy dwóch napastników po przejściach. To dla nich dobry moment, żeby pokazać się podczas nieobecności Roberta. Więcej TUTAJ.

Milik i Piątek w kadrze Brzęczka:

Milik Piątek
Mecze5/1610/16
- w "11"46
- rozegrane minuty369/1440562/1440
- % rozegranego czasu26 %39 %
Bramki/asysty2/25/0

Zdrów jak ryba

Przed meczami z Holandią i Bośnią i Hercegowiną selekcjoner musi przede wszystkim odbudować skrzydła. Z powodu urazu we wrześniowych spotkaniach nie wystąpi Arkadiusz Reca, a to u Brzęczka numer jeden na lewej obronie. Jego nieobecność to szansa dla Macieja Rybusa, który u obecnego selekcjonera zagrał dotąd tylko dwukrotnie i raptem raz od pierwszego gwizdka.

31-latek jest największym pechowcem kadencji Brzęczka. Z powodu urazu pachwiny opuścił aż pięć z ośmiu ostatnich zgrupowań kadry. Gdy zabrakło go w pierwszych meczach, selekcjoner postawił na Recę. A gdy ten musiał pauzować, Brzęczek wolał przekwalifikować na lewą stronę defensywy Bartosza Bereszyńskiego niż postawić na niesprawdzonego przez siebie w boju Rybusa.

Teraz jednak Rybus jest zdecydowanie lepszym położeniu. Po pierwsze, w grudniu ubiegłego roku poddał się operacji, która położyła kres jego problemom z pachwiną. Po drugie, liga rosyjska ruszyła na początku sierpnia, a Rybus jest podstawowym graczem Lokomotiwu Moskwa. Bereszyński natomiast jest w środku okresu przygotowawczego i jego forma jest daleka od optymalnej.

Podcięte skrzydła

Na prawej obronie niepodważalną pozycję ma Tomasz Kędziora, a w ofensywie boki są zarezerwowane dla Kamila Grosickiego i Sebastiana Szymańskiego, ale na skrzydłach selekcjoner nie ma wielkiego pola manewru.

Damiana Kądziora z udziału w zgrupowaniu wyeliminował uraz kolana, Przemysława Frankowskiego w Stanach Zjednoczonych zatrzymał jego klub, a Jakuba Błaszczykowskiego z uwagi na nieprzepracowany w pełni okres przygotowawczy do sezonu selekcjoner w ogóle nie powołał.

W tych okolicznościach zwycięzcą zgrupowania może być Kamil Jóźwiak. Młody lechita w pierwszej reprezentacji dotąd nie zaistniał. Zaliczył w niej tylko kilkuminutowy epizod w kończącym eliminacje spotkaniu ze Słowenią (3:2). Teraz z dnia na dzień stał się pierwszym zmiennikiem Grosickiego i Szymańskiego.

Człowiek-zagadka

Kolejnym piłkarzem, który ma coś - być może najwięcej - do udowodnienia selekcjonerowi, jest Karol Linetty. To jedna z największych zagadek reprezentacji ostatnich lat: dlaczego grający regularnie w silnej Serie A i zbierający za swoje występy pochwały pomocnik w kadrze odgrywa tak marginalną rolę?

Linetty we Włoszech spisuje się bardzo dobrze, o czym świadczy to, że pod koniec sierpnia przeniósł się za 7,5 mln euro z Sampdorii do Torino. Więcej TUTAJ. Tymczasem jeden z najdroższych polskich piłkarzy (10. na liście) na kolejny występ w reprezentacji Polski czeka od października 2018 roku - blisko dwa lata.

Owszem, ma w kadrze olbrzymią konkurencję na swojej pozycji, bo faworytami do gry w środku pola są Grzegorz Krychowiak, Mateusz Klich i Piotr Zieliński, ale od jego ostatniego występu w drużynie narodowej na boisku pojawiali się Jacek Góralski, Damian Szymański, Dominik Furman i Krystian Bielik.

Szymański i Furman tym razem zaproszenia nie dostali, Bielik jest kontuzjowany, a Góralski z Kazachstanu podróżował kilkanaście godzin dłużej, niż planowano i dołączył do zespołu dopiero we wtorek wieczorem. To oznacza, że Linetty może w końcu doczekać się na reprezentacyjną szansę, na jaką zasłużył. Tym bardziej że Krychowiak i Zieliński nie są w pełni sił.

Świeża krew

Na pierwsze od blisko roku zgrupowanie selekcjoner powołał też czterech debiutantów: 24-letniego obrońcę Górnika Zabrze Pawła Bochniewicza, 20-letniego obrońcę Cagliari Calcio Sebastiana Walukiewicza, 19-letniego obrońcę Legii Warszawa Michała Karbownika i 21-letniego pomocnika Lecha Poznań Jakuba Modera.

Selekcjoner powołał ich nie tylko, żeby chłonęli atmosferę pierwszej reprezentacji Zamierza wpuścić do organizmu świeżą krew. - Ci młodzi chłopcy wyróżniali się w ekstraklasie i będziemy chcieli się im przyjrzeć. Niewykluczone, że jeden czy dwóch dostanie szansę debiutu w pierwszej reprezentacji - zdradził Brzęczek.

Kto ma największe szanse na debiut? Bochniewicz i Walukiewicz, ponieważ selekcjoner nie ma na zgrupowaniu innych środkowych obrońców poza Kamilem Glikiem i Janem Bednarkiem. Biorąc pod uwagę problem z obsadą lewej strony defensywy, na pierwszy występ w drużynie narodowej może liczyć także Karbownik.

***

Mecz 1. kolejki Ligi Narodów 2020/21 Holandia - Polska odbędzie się 4 września w Amsterdamie o godz. 20:45. Trzy dni później o tej samej porze Biało-Czerwoni zagrają w Zenicy z Bośnią i Hercegowiną. Będą to pierwsze spotkania drużyn narodowych od listopada ubiegłego roku. Wtedy Polska pokonała w ramach el. Euro 2020 Izrael (2:1) i Słowenię (3:1).

Źródło artykułu:
Czy Polska pokona Holandię i Bośnię i Hercegowiną?
Tak
Tylko Holandię
Tylko Bośnię i Hercegowinę
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (4)
avatar
zbych22
3.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czołowi strzelcy Serie A i Bundesligi,czyli Milik i Piątek, poprowadzą reprezentację Polski do okazałego zwycięstwa  
avatar
zbych22
3.09.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Kmita jak zwykle robi sobie śmiech i jaja z kibiców.  
avatar
Grzegorz Czernecki
3.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
będą bęcki!!! Oranje!!!!!  
avatar
MrLouie
3.09.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stawiam na dość oczywisty łomot.