Paulo Sousa dał nadzieję. Oni mogą myśleć o powołaniu do reprezentacji Polski

Za kadencji Jerzego Brzęczka reprezentacja PKO Ekstraklasy w drużynie narodowej była bardzo skromna. Paulo Sousa tchnął w ligowców nową nadzieję. - Mamy 8-10, którym się przyglądamy - przyznał selekcjoner. Kogo miał na myśli?

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Na zdjęciu od lewej: Sebastian Musiolik, Bartosz Kapustka WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu od lewej: Sebastian Musiolik, Bartosz Kapustka
Jesienią Jerzy Brzęczek powoływał blisko 30 zawodników, ale przedstawicieli polskiej ligi można było policzyć na palcach jednej dłoni. Doszło do tego, że na swoje ostatnie zgrupowanie były już selekcjoner zaprosił tylko jednego zawodnika klubu PKO Ekstraklasy - Jakuba Kamińskiego z Lecha Poznań. Zresztą, z powodu urazu młody skrzydłowy nie mógł wziąć w nim udziału.

Byli jeszcze Jakub Moder i Michał Karbownik, ale w listopadzie byli już oni piłkarzami Brighton and Hove Albion tylko wypożyczonymi odpowiednio do Lecha i Legii. Wydawało się, że potencjał PKO Ekstraklasy został już wyczerpany, najzdolniejsi piłkarze już wyjechali, a obecni ligowcy, chcąc marzyć o zaistnieniu w reprezentacji, też muszą ruszyć za granicę.

Tymczasem Paulo Sousa podczas swojego expose tchnął w nich nową nadzieję. - Mamy 8-10 zawodników z polskiej ligi, których obserwujemy, z U-21 przyglądamy się trzem zawodnikom. Przez półtora miesiąca będziemy przyglądać się temu, jak sobie radzą - przyznał Portugalczyk.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odpalił petardę w meczu o Puchar Maradony. Kapitalny gol!

International level

Pod tym względem Sousa może być jak Leo Beenhakker. Holender wydobył z polskich ligowców potencjał, o jaki ich nie podejrzewano. Widział w nich, jak mawiał, "international level" (poziom międzynarodowy), choć oni sami nie zdawali sobie z niego sprawy.

To Beenhakker wprowadził do kadry takich piłkarzy z polskich klubów jak Łukasz Garguła, Radosław Matusiak, Grzegorz Bronowicki, Rafał Murawski, Jakub Wawrzyniak, Michał Pazdan czy Sławomir Peszko. Nie były to oczywiste powołania. Mało tego, Roberta Lewandowskiego Holender zaprosił na zgrupowanie, jeszcze przed jego debiutem w Ekstraklasie! Więcej TUTAJ.

8-10 zawodników to, biorąc pod uwagę, że najzdolniejsi piłkarze chcą jak najszybciej wyrwać się z 30. ligi Europy, długa lista. Kto może na niej być? Najsłabiej obsadzoną pozycją w reprezentacji Polski jest środek obrony, więc stoperzy wydają się mieć najkrótszą drogę do kadry.

Kto będzie przykładowym "Pazdanem" Sousy?

Kamil Glik, Jan Bednarek i Sebastian Walukiewicz to pewniacy. Ale już powoływany ostatnio Paweł Bochniewicz może czuć na plecach oddech ligowców: Kamila Piątkowskiego z Rakowa Częstochowa, Przemysława Wiśniewskiego z Górnika Zabrze czy Alana Urygi z Wisły Płock.

O tym pierwszym zrobiło się głośno w ostatnich dniach za sprawą zainteresowania ze strony takich klubów jak AC Milan czy Borussia Dortmund. Więcej TUTAJ i TUTAJ. 20-latek pod okiem Marka Papszuna robi błyskawiczne postępy, a powołanie do kadry może jeszcze przyspieszyć jego rozwój. Jego atutem jest też to, że funkcjonuje w systemie 1-3-5-2 i jego wariacjach, a na taki system właśnie ma stawiać Sousa.

22-letni Wiśniewski też jest w notesach skautów z czołowych lig Europy. Z uwagi na osobę Artura Płatka, dyrektora sportowego Górnika i skauta Borussii zarazem, łączony jest przede wszystkim z BVB, ale jego nazwisko pada też w kontekście przenosin do Anglii, Francji czy Włoch.

Uryga, rocznik 1994, w ostatnich latach okrzepł, został kapitanem Wisły i wchodzi w najlepszy dla obrońcy wiek. Ma już bogate doświadczenie (195 meczów w ESA), a w wciąż ma pole do rozwoju.

Niewątpliwym kandydatem do reprezentacji jest też Tymoteusz Puchacz. Wychowanek Lecha Poznań jest lewym obrońcą, a to również słabo obsadzona pozycja. Już Brzęczek mówił, że jest w orbicie jego zainteresowań, ale powołania mu nie wysłał. Może zrobi to Sousa.

Kapustka faworytem

Zostało nam jeszcze 4-6 wolnych miejsc na "liście Sousy". Jedno trzeba zarezerwować dla Bartosza Kapustki z Legii Warszawa. Po Euro 2016 jego kariera potoczyła się źle, ale po powrocie do Polski odżył. Jesienią, zwłaszcza po przejęciu Legii przez Czesława Michniewicza, prezentował formę zbliżoną do tej, którą 5 lat temu urzekł Adama Nawałkę i Leicester City.

Zauważyli to też Grzegorz Mielcarski i Tomasz Wieszczycki, domagając się powrotu Kapustki do kadry w jednym z wydań programu Liga+. A jeśli Sousa oglądał barażowy dwumecz Polski z Portugalią o awans do ME U-21 2019, to Kapustka z miejsca ma u niego dodatkowe punkty. Legionista był wtedy najlepszym piłkarzem, przyćmił m.in. Diogo Jotę czy Joao Feliksa.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski może też docenić Marcina Cebulę z Rakowa Częstochowa, który jesienią był czołową postacią wicelidera PKO Ekstraklasy i jednym z najlepszych pomocników w lidze. I też, jak Piątkowski, dobrze zna niepopularny wciąż w Polsce system, z którego ma korzystać Sousa. Cebula ma 25 lat, ale dopiero od kilku miesięcy, po przenosinach do Częstochowy, gra na miarę potencjału, którego nie potrafili z niego wydobyć w Koronie Kielce.

Inwestycja w przyszłość

Sousa może też działać dwutorowo i zarazem budować "tu i teraz", jak i kłaść fundamenty pod "jutro". Z myślą o przyszłości Biało-Czerwonych może obserwować rozwój takich piłkarzy jak wspomniany Jakub Kamiński i Filip Marchwiński z Lecha Poznań, Kacper Kozłowski z Pogoni Szczecin i Daniel Szelągowski z Rakowa Częstochowa.

Kamiński już udowodnił swoją wartość w PKO Ekstraklasie czy Lidze Europy i nawet Brzęczek nagrodził go powołaniem. Sousa raczej nie skreśli 18-letniego skrzydłowego z szerokiej listy reprezentacji Polski.

19-letni Marchwiński nie ma jeszcze takiej pozycji w Lechu, ale nikt nie ma wątpliwości, że to kolejny wysokiej jakości "produkt" akademii Kolejorza. Nazwisko młodego pomocnika od pewnego czasu pada w kontekście transferów do takich klubów jak AC Milan czy Juventus.

Szelągowski (2002) na razie nie jest łączony z takimi potęgami, ale też nie jest w Europie anonimowy. Po raz pierwszy zrobiło się o nim głośno po kapitalnej bramce, jaką zdobył pod koniec ubiegłego sezonu w meczu z ŁKS-em Łódź. Młokos pokonał Arkadiusza Malarza po rajdzie przez pół boiska. A jeśli ktoś myślał, że to był przypadek, to w listopadzie Szelągowski wyprowadził go z błędu, popisując się podobną - a nawet lepszą! - akcją w meczu z Lechem.

I wreszcie najmłodszy, i być może najzdolniejszy z tej grupy Kozłowski. Pomocnik Pogoni ma dopiero 17 lat, a pod koniec rundy jesiennej wyrósł na czołową postać drugiej linii Portowców. O Kozłowskiego od dłuższego czasu zabiega Manchester United, a Kamil Kosowski twierdzi, że nastolatek pobije transferowy rekord Jakuba Modera. Więcej TUTAJ.

Paulo Sousa zadebiutuje w roli selekcjonera reprezentacji Polski 25 marca wyjazdowym meczem el. MŚ 2022 z Węgrami. Swoje pierwsze powołania Portugalczyk powinien ogłosić dwa tygodnie wcześniej, więc piłkarze PKO Ekstraklasy będą mieli sześć kolejek na przekonanie do siebie nowego opiekuna drużyny narodowej. Zaczną już w ten weekend.

Kto ma największe szanse na powołanie do reprezentacji Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×