Bramkarz upadł i wszyscy zamarli ze strachu. Są nowe informacje o jego stanie zdrowia
Rui Patricio nie będzie najlepiej wspominać meczu Wolverhampton - Liverpool. Nie dość, że jego zespół przegrał, to jeszcze on nabawił się niebezpiecznej kontuzji. Wszyscy czekali na pierwsze wieści z klubu.
33-latek momentalnie stracił przytomność. Klubowi medycy mieli ręce pełne roboty, a nawet musieli użyć tlenu. Dopiero po kilku minutach Rui Patricio odzyskał przytomność, ale musiał opuścić boisko.
Zaniepokojeni kibice z niecierpliwością czekali na wieści z klubu. Na temat bramkarza wypowiedział się trener Nuno Espirito Santo. Zdradził on, że Portugalczyk nie został zabrany do szpitala.
- Nic mu nie jest. Jest przytomny, całkowicie świadomy i pamięta, co się stało. Lekarze mówią, że wszystko z nim dobrze. Wszystkie sytuacje, w których dochodzi do wstrząsu mózgu nas niepokoją, ale w tym przypadku dobrze się skończyło - mówi trener Wolverhampton w Sky Sports.
Rui Patricio przez kilka godzin po meczu był pod obserwacją lekarzy. Na szczęście tym razem miał dużo szczęścia, że uniknął poważniejszych obrażeń.
Kosmiczny gol w Premier League! Piłkarz od bohatera do antybohatera (wideo) >>
Premier League. Bardzo dobry mecz Fabiańskiego. Wpuszczony gol nie wpłynął na wysoką ocenę >>