Szef Bayernu Monachium zaatakował piłkarzy. Podał konkretny przykład
Prezes zarządu Bayernu Monachium nie ukrywa, że jest zaniepokojony horrendalnymi żądaniami piłkarzy i ich agentów. - Silni muszą wspierać słabych - podkreśla Karl-Heinz Rummenigge, który wkrótce oficjalnie pożegna się z futbolem.
Niemieckie media sugerują, że prezes zarządu Bayernu Monachium miał na myśli Davida Alabę, który po długich i ostatecznie nieudanych negocjacjach nie zdecydował się przedłużyć kontraktu z klubem. Austriak po sezonie odszedł za darmo do Realu Madryt. Rummenigge nie chciał jednak potwierdzać tych przypuszczeń.
65-latek ma również wyraźne pretensje do agentów, a jednego z nich wymienił nawet z nazwiska. Chodzi o menadżera Dayota Upamecano, który od nowego sezonu będzie piłkarzem Bayernu. - Wciąż dokładnie pamiętam, jak Volker Struth powiedział na początku pandemii, że w przyszłości trzeba będzie piec mniejsze bułeczki. To było niezwykłe stwierdzenie. Jednak podczas negocjacji w sprawie Upamecano szybko zmienił zdanie i chciał ponownie pełnowartościowe bagietki - wyjawił Rummenigge.
Według legendarnego napastnika zmiany na piłkarskim rynku transferowym wymagałyby "zmian w kulturze". - Trzeba iść w kierunku większej racjonalności. Silni muszą wspierać słabych, potrzeba solidarności - podkreślił.
65-latek z Bayernem miał pożegnać się pod koniec roku, ale niedawno poinformował, że przyspiesza decyzję i już w czerwcu zakończy współpracę (więcej TUTAJ). Jego miejsce zajmie Oliver Kahn.
Czytaj też: Wielkie słowa Rummenigge o Lewandowskim. "Podstawa najlepszych dziesięciu lat w historii klubu"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.