Podolski: Tym, którzy wątpili, że zagram w Górniku mogę powiedzieć tylko jedno!

To najgłośniejszy transfer w historii Ekstraklasy. Lukas Podolski przeszedł do Górnika Zabrze, a pierwszego wywiadu po podpisaniu umowy udzielił WP SportoweFakty. O dotrzymaniu słowa, kibicach Górnika, niezwykłym debiucie i spełnionym marzeniu.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Lukas Podolski podczas prezentacji w Górniku PAP / Andrzej Grygiel / Lukas Podolski podczas prezentacji w Górniku
Lukas Podolski grał 130 meczów w reprezentacji Niemiec, w których zdobył 49 goli, co daje mu trzecie miejsce na liście strzelców wszech czasów tej kadry. Jeśli chodzi o kluby, to grał dla FC Koeln, Bayernu, Arsenalu, Interu, Galatasaray, Vissel Kobe i Antalyasporu.

Teraz natomiast przyszedł czas na ostatni etap kariery, a zarazem dotrzymanie słowa danego wiele lat temu. Dzięki temu, że Podolski od dziecka był kibicem Górnika, ten klub pozyskał piłkarza jakiego w polskiej piłce jeszcze nie było.

O tym jak duże to wydarzenie, nie tylko dla zabrzańskiej społeczności, przekonała prezentacja Poldiego i jego pierwsza konferencja prasowa. Oba wydarzenia wzbudziły wielkie poruszenie i zainteresowanie. A niedługo po podpisaniu rocznego kontraktu z 14-krotnym mistrzem Polski (z możliwością przedłużenia o kolejne 12 miesięcy) Podolski udzielił pierwszego wywiadu, specjalnie dla WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Odpadli z półfinału Euro 2020, ale zostali docenieni. "Są zwycięzcami turnieju"

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jak oceniasz pierwsze dni w Zabrzu? Zgodna opinia jest taka, że żaden piłkarz w historii Ekstraklasy nie miał takiego przywitania jak ty…

Lukas Podolski, mistrz świata z 2014 roku z Niemcami: Nie było mnie długo w Polsce, więc nie wiem jakie przyjęcie mieli inni. Ale w zasadzie zdjęcia i filmy wideo mówią wszystko. Co tu więcej można dodać? Po prostu brakuje mi słów. W wielu poprzednich klubach miałem gorące przywitania. Można zobaczyć zdjęcia… W Mediolanie, w Galatasaray, w Japonii, nawet na pierwszym treningu w Kolonii. Ale tu w Zabrzu to było coś… Coś wyjątkowego, bo powrót do domu jest wyjątkowy. Przecież ja tu się wychowałem, ze 3 kilometry od stadionu... Dziękuję kibicom, że przyszło ich tak wielu. Dziękuję wszystkim ludziom z Górnika, że tak świetnie to zorganizowali. Pokazali, że znają się na rzeczy, że nie są amatorami. Podziękowania też dla Torcidy za wszystko.

Przez kilka ostatnich lat niektórzy się śmiali i złośliwie komentowali, że może i przyjdziesz, ale jak skończysz 50 lat…

I teraz zostali jak nie powiem kto z tymi komentarzami. Ale ja się nimi nie przejmowałem. Bo ja wiem co robię, wiem jakie mam plany. I dzięki temu mam spokój. Bo w mojej głowie, w moim sercu, wiedziałem, że tu wrócę. A tym co się śmiali mogę powiedzieć jedno: niech znów sobie napiszą te swoje żarciki, a potem obejrzą moje zdjęcie w koszulce Górnika. I komu teraz głupio? Albo inna kwestia. Słyszę czasem, że mój transfer to marketing. Marketing i marketing. No ludzie! A co jest złego w marketingu?! Przecież to wszystko idzie w parze! I powinno iść. Każdy klub ma swój marketing i oby działał jak najlepiej. O tym transferze napisała chyba każda strona zajmująca się futbolem. Nie, że każda strona w Polsce, ale na świecie! To chyba dobrze, że o polskim klubie mówi się teraz od Niemiec po Brazylię? Że ludzie szukają informacji o Górniku. Ale wiesz co mnie najbardziej cieszy?

Co?

To co mogę dać ludziom w Zabrzu, na Śląsku, tam gdzie są kibice Górnika… Że mogę im dać radość. Tu jest ciężej niż na przykład w Warszawie. I ludziom jeśli chodzi o pracę, i klubowi jeśli chodzi o różne możliwości, sponsorów. Podchodzą do mnie ludzie na ulicy i są autentycznie szczęśliwi. Mówisz, że nikt nie miał w Polsce takiego powitania. A ja zdejmuję kapelusz z głowy przed tymi, którzy w środku tygodnia przyszli tak licznie na stadion. To dla nich wróciłem do korzeni.

Spełniając obietnice daną dwóm osobom, które już nie żyją. Babci i Krzysztofowi Majowi…

Dokładnie tak. Brakuje Krzysia w klubie, oj brakuje. On to scalał. Był takim łącznikiem między działaczami, piłkarzami, kibicami. Odwiedziłem jego grób. Tak szybko odszedł, o wiele za szybko… A co do babci. Bardzo ją kochałem, uwielbiałem ją odwiedzać. I jej też mówiłem, że wrócę…

Presja na tobie będzie ogromna, wszyscy są ciekawi jak sobie poradzisz w polskiej lidze. To stresujące?

Wiesz jak bardzo się stresuję?

Nie wiem.

Zero. Dosłownie zero stresu. Piłka ma sprawiać przyjemność, a nie stresować. Ja się piłką cieszę, bawię… To mój żywioł. Strzelę brameczkę i wygramy, to super. Nie strzelę, a wygramy, to tak samo dobrze. Na serio nie ma sensu się zadręczać uprawiając tak piękny zawód. Media lubią nakręcać atmosferę, ale ja się tym kompletnie nie przejmuję. Przecież jeśli nie strzelę gola, to nie skoczę z balkonu. Tak więc spokojnie.

A jak pogodzisz grę w Górniku z niemieckim "Mam talent"?

Odpowiadałem na to pytanie na konferencji… Meczów jest bardzo dużo, przecież to nie tak, że na 30 spotkań miałoby mnie zabraknąć w 20. Poza tym… Wszystko da się pogodzić, jakoś poukładać. Według mnie nie będzie problemu.

Wiadomo, że do Górnika nie przyszedłeś dla kasy. Ile miałeś ofert?

Takich konkretnych to 4-5. Mogłem tam iść, podpisać na dwa lata, bo to były oferty na dwa sezony. Ale słowo jest słowo. Wiadomo, że gdzie indziej dawali mi wielokrotnie większe pieniądze, jednak tu nie o to chodziło. Chcę coś po sobie w Górniku zostawić. Nie chodzi o bramki, choć zawsze fajnie będzie je strzelać. Najważniejsze jest szkolenie, akademia. Po mnie muszą tu przyjść kolejni i grać dla Górnika, swojego Górnika, jak najlepiej.

Jeden z takich byłych graczy Górnika zaprosił cię do swojej restauracji…

Tak, byłem w czwartek u Arka Milika.

Gdyby i on wrócił, to takiego duetu Górnikowi zazdrościłaby cała Ekstraklasa…

Za młody jeszcze. Dobrze mu idzie za granicą. To nie czas na jego powrót.

Mówiłeś na prezentacji, że chętnie zgarniesz koguta, tradycyjnie przyznawanego najlepszemu piłkarzowi Górnika…

Kilka kogutów faktycznie przydałoby się zgarnąć. A jak mnie nie wybiorą, to najwyżej odkupię od innego piłkarza Górnika. Tak czy siak, będę miał tego koguta i go zjem (śmiech).

Mówimy o graniu w piłkę, ale wcześniej były też przymiarki, że otworzysz w Zabrzu lodziarnię czy kebab , bo takie biznesy masz w Niemczech….

Zobaczymy. Nic się tu nie pali, nie spieszy się… Nie będę niczego robił "na chama". Na razie wszystko jest świeże, jestem tu raptem kilka dni. Spokojnie zobaczymy co i jak. Poznaję drużynę, spotkałem się z chłopakami i trenerem Urbanem. Krok po kroku pójdziemy do przodu.

Znałeś Jana Urbana już wcześniej?

Nie, wcześniej nie miałem okazji.

Pierwszy mecz dla Górnika będzie szczególny również z jeszcze jednego powodu…

Dokładnie. To będzie mecz numer 700 w mojej seniorskiej karierze. Teraz na liczniku mam 699. Strzeliłem w tych meczach 251 goli, zaliczyłem 149 asyst. To wszystko napawa mnie dumą. Bo nie ma chyba zbyt wielu piłkarzy, którzy tyle meczów by rozegrali. Debiut w Górniku będzie więc szczególny również z tego powodu…

A kto z twoich bliskich przyjedzie na pierwszy mecz do Zabrza? Może być ciężko o bilety…

Spokojnie, ja swoje bilety załatwię (śmiech). Na pewno część rodziny się pojawi. Mam żonę, dzieci. Żona wprawdzie nie jest ze Śląska, ale jest z Polski. To nasz wspólny dom. I jak powiedziałem: to piękne uczucie do tego domu wrócić. Zjechałem cały świat, grałem na różnych kontynentach. A na koniec spełniłem nie tylko moje marzenie. Co ci mogę dodać?

Górnik to ostatni klub w twojej karierze?

Taki jest plan.

Szalone sceny z prezentacji Podolskiego

Legenda Górnika powitała Podolskiego

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy Lukas Podolski sprawdzi się w Ekstraklasie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×