Waldemar Fornalik miał poważny zarzut po zwycięstwie. "To nie powinno się wydarzyć"

Piast Gliwice i Wisła Płock stoczyli szalony pojedynek rozstrzygnięty strzałem na 4:3 w końcówce podstawowego czasu. Waldemarowi Fornalikowi nie podobał się zwrot akcji po przerwie, Maciej Bartoszek uznał go za pozytywny znak.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski
piłkarz Piasta Gliwice Martin Konczkowski (z prawej) i Rafał Wolski (z lewej) z Wisły Płock PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: piłkarz Piasta Gliwice Martin Konczkowski (z prawej) i Rafał Wolski (z lewej) z Wisły Płock
Piast Gliwice odniósł pierwsze w sezonie zwycięstwo na własnym stadionie. Gospodarze zaprezentowali się bardzo dobrze w pierwszej połowie, a dwubramkowe prowadzenie i przewaga zawodnika w polu wydawały się bezpieczną zaliczką. Nic bardziej mylnego, Wisła Płock doprowadziła do remisu, a Piast rozstrzygnął atrakcyjny pojedynek dopiero uderzeniem na 4:3 w końcówce podstawowego czasu.

- Najważniejsze są trzy punkty. Pierwsza połowa była bardzo dobra i mogliśmy w niej zamknąć mecz. Po przerwie mecz był w miarę wyrównany. Była kontrowersyjna sytuacja, kiedy sędzia nie podyktował rzutu karnego na Kristopherze Vidzie. Później w prosty sposób straciliśmy dwie bramki po stałych fragmentach gry - wspominał na konferencji prasowej trener Waldemar Fornalik.

- Szczęście polega na tym, że potrafiliśmy jeszcze ruszyć i ten zryw dał nam bardzo ważne punkty. Mecz wydawał się być pod kontrolą i nie powinno wydarzyć się to co się stało. Musimy wyciągnąć wnioski i w przyszłości nie doprowadzić do takiej nerwówki. Spotkanie powinno być o wiele spokojniejsze - dodał.

Wisła jeszcze nigdy nie zwyciężyła na terenie Piasta. W sobotnie popołudnie niewiele brakowało podopiecznym Macieja Bartoszka, żeby przynajmniej zapunktowali. Czerwona kartka dla Dominika Furmana nie odebrała im animuszu i potrafili przeprowadzić szalony pościg w dziesięciu. Szkoleniowca cieszyła postawa zespołu w tej części meczu.

- Pierwsza połowa była pełna indywidualnych błędów, które napędzały Piasta. Mecz nam uciekał i musieliśmy go gonić. Prawda jest taka, że nie byliśmy sobą. Za tę część meczu musimy przeprosić naszych kibiców, ponieważ tak grać nie możemy. W przerwie padły mocne słowa i dokonaliśmy korekt. Na drugą połowę wyszedł już zespół, jaki chciałbym widzieć. Konkretny, który zdobył bramki i przedostawał się w strefę obronną Piasta - komentował Bartoszek.

- Mam nadzieję, że drużyna będzie rozkręcać się z meczu na mecz. W drugiej połowie nastąpiło przełamanie. Słowa uznania, że podnieśliśmy się. Potrafiliśmy w dziesiątkę doprowadzić do remisu. Z kuriozalnych błędów w obronie trzeba wyciągnąć wnioski. Zatrważające i przykre jest to, że strzelamy trzy gole na trudnym terenie, a nie wywozimy nawet punktu - podsumował.

Czytaj także: Legia Warszawa ogłosiła transfer. Piłkarz składa szumne zapowiedzi
Czytaj także: Legia Warszawa szykuje zaskakujący transfer. W Serie A mu nie wyszło

ZOBACZ WIDEO: Patryk Dobek zdobył brązowy medal w Tokio. Po powrocie do kraju zdradził kulisy biegu finałowego
Czy Maciej Bartoszek będzie szkoleniowcem Wisły Płock przez cały sezon?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×