"Wiedziałem, że kłamali". Grzegorz Krychowiak uderza w były klub

Grzegorz Krychowiak nie owija w bawełnę, mówiąc o byłym klubie. - Wiedziałem, że kłamali - wspomina spotkanie z niemieckimi oficjelami.

Dawid Borek
Dawid Borek
Grzegorz Krychowiak WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Grzegorz Krychowiak
Reprezentant Polski trafił do Rosji latem 2018 roku. Najpierw na roczne wypożyczenie, jednak w Moskwie pokazał się na tyle dobrze, że Lokomotiw zdecydował się go wykupić za 12 mln euro z Paris Saint-Germain.

Możliwe, że przygoda Grzegorza Krychowiaka z Lokomotiwem trwałaby do teraz, gdyby nie zmiany w kierownictwie klubu i zatrudnienie Ralfa Rangnicka w charakterze szefa ds. sportu. Niemiec rozpoczął swoją pracę w Loko od wyczyszczenia szatni i sprzedaży doświadczonych piłkarzy.

W gronie odstrzelonych znalazł się właśnie Grzegorz Krychowiak. Tyle, że o planach klubu ze stolicy Rosji dowiedział się nie od swoich byłych przełożonych. Ba, ci utrzymywali, że nie chcą się z nim rozstawać.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jedna patrzyła na drugą. Kuriozalna bramka w meczu pań

- Chciałem podpisać nowy kontrakt z Lokomotiwem. Ale zadzwonił prezes Krasnodaru, przekazał, że chcą mnie kupić. I powiedział jedną dziwną rzecz: Lokomotiw mnie sprzeda - wspomina Grzegorz Krychowiak w dużym wywiadzie dla sport-express.ru.

- Dopiero w tym momencie zdałem sobie sprawę, że jest problem, a klub nie chce przedłużyć ze mną umowy. Trener nic nie wiedział, pytałem kierownictwa. Wszyscy zaprzeczali, utrzymywali, że nie ma takich planów. W końcu wszystko okazało się prawdą - mówi.

Polski pomocnik zarzuca byłemu szefostwu perfidne kłamstwa. - Kiedy się spotkaliśmy, w oczy mówili mi coś innego. Dla mnie to brak szacunku. A wystarczyłoby powiedzieć: "Grzegorz, nie przedłużamy z tobą umowy, jeśli chce cię inny klub - idź" - stwierdza Krychowiak.

Potwierdza też nazwiska oficjeli, którzy - jak przyznaje polski piłkarz - "nie zachowali się jak mężczyźni" i kłamali w żywe oczy. - Na spotkanie przyszło dwóch Niemców: Zorn (Tomas Zorn, dyrektor techniczny) i Rangnick (Ralf Rangnick, szef ds. sportu). Zapytałem ich: "dzwoniliście do Krasnodaru czy nie?". Odpowiedzieli: "nigdy do nich nie dzwoniliśmy". W tym momencie zdałem sobie sprawę, że kłamią. Gdy powiedziałem, że o wszystkim wiem, nadal argumentowali, że to nieprawda - opisuje.

Finalnie reprezentant Polski trafi do FK Krasnodar, który zapłacił za niego 2,5 mln euro (plus ewentualne bonusy). Krychowiak podpisał trzyletni kontrakt. Wcześniej odrzucił ofertę Rubina Kazań.

- Były inne opcje, ale zawsze lubiłem oglądać mecze Krasnodaru. Najważniejszą rzeczą w piłce nożnej jest to, jak gra drużyna. W piątek dostałem telefon, a w poniedziałek już wszystko mieliśmy ustalone. Rubin skontaktował się już po tym, jak doszedłem do porozumienia z Krasnodarem. Co prawda podpisu pod umową jeszcze nie było, ale dałem słowo - mówi Krychowiak.

Zobacz też:
Pewna wygrana Krasnodaru. Świetny mecz Grzegorza Krychowiaka
Grzegorz Krychowiak w roli projektanta. Zarobił górę pieniędzy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×