Po zakończonym meczu zalał się łzami. Wiemy już, dlaczego
To był niezwykle wzruszający moment z Filipem Majchrowiczem w roli głównej. Dziś wiemy, dlaczego do niego doszło. Powód zaskakuje, a sama decyzja występu w tym spotkaniu budzi ogromny szacunek.
Po ostatni gwizdku bramkarz radomskiej ekipy nie potrafił powstrzymać łez. Wielu zastanawiało się dlaczego. Z odpowiedzią przyszedł szkoleniowiec tej drużyny Dariusz Banasik.
- Filip Majchrowicz dowiedział się w południe, że zmarła mu babcia. Chciał wyjść na boisko, zagrać, szacunek dla niego. Dla mnie to jest dzisiaj zawodnik numer jeden - powiedział na antenie Canal Sport Plus.
21-latek rozegrał bardzo dobre spotkanie, co potwierdza zanotowane przez niego czyste konto. Pod jego adresem spłynęło wiele pochwał na Twitterze.
Beniaminek z Radomia to absolutny fenomen i obiekt westchnień wielu ekspertów. Jest się czym zachwycać, Radomiak aktualnie zajmuje miejsce w ścisłej czołówce. W tym sezonie PKO BP Ekstraklasy zaledwie dwa razy poniósł porażkę, ze Stalą Mielec oraz z Wisłą Płock.
W następnej serii gier radomianie zmierzą się u siebie z Piastem Gliwice. Pierwszy gwizdek w tym spotkaniu wybrzmi 5 grudnia o godzinie 15:00.
Liczba kozaków w Radomiaku wciąż się zgadza. Podziękowano Miłoszowi Kozakowi, ale bramkarz Filip Majchrowicz – to dopiero jest kozak
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) November 26, 2021
Barcelona negocjuje z klubem Premier League. To może być kluczowy transfer
Czerczesow dostał pytanie o polską kadrę. Odpowiedział jednym słowem