Każda seria ma swój koniec - relacja z meczu Górnik Łęczna - Flota Świnoujście

Dotychczas łęcznianie zawsze ogrywali Flotę do zera. Przed niedzielnym pojedynkiem nie wszyscy kibice wierzyli, że również tym razem uda się ta sztuka, gdyż Wyspiarze przyjechali do Łęcznej jako lider pierwszej ligi. Gospodarze pokazali jednak, że najgorsze już za nimi.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

W trzecim meczu z rzędu Górnik wyszedł na prowadzenie. W niedzielę dokonał tego już w 8. minucie. Z rzutu wolnego obok pola karnego Floty dośrodkował Krzysztof Kazimierczak, a celnym strzałem głową popisał się Wallace Benevente, były gracz świnoujskiej drużyny. - Peres strzelił fantastyczną bramkę - komplementuje kolegę Rafał Niżnik.

Stracona bramka podrażniła gości. Bliscy wyrównania byli po kwadransie gry, również za sprawą stałego fragmentu. Po wrzutce Grzegorza Skwary z rzutu wolnego Jakub Wierzchowski wyszedł z bramki i minął się z piłką. Spadła ona na głowę Sławomira Mazurkiewicza, który posłał ją obok słupka. Swoją szansę miał również drugi środkowy obrońca - Omar Jarun. Jego płaski strzał nie sprawił jednak problemów golkiperowi.

Obie drużyny miały kłopoty z przeprowadzeniem składnej akcji, którą można by zakończyć strzałem. Najczęściej obrońcy zażegnywali niebezpieczeństwo w okolicach szesnastki. Tę regułę zaburzył Sławomir Nazaruk w 32. minucie, kiedy nie upilnowali go obrońcy, ale trafił wprost w Sergiusza Prusaka.

Ostatnio Górnik często tracił bramki w końcówkach czy to pierwszej połowy, czy meczu. Serca kibiców biły więc mocniej, kiedy już w doliczonym czasie gry Rafał Andraszak mocno dośrodkował z prawej strony boiska, jednak Łukasz Polak i Charles Nwaogu minęli się z futbolówką.

Przed rokiem fani zgotowali ciepłe powitanie Skwarze, niegdyś idolowi łęczyńskiej publiczności. W międzyczasie jednak wyszło na jaw, że jako piłkarz Górnika sprzedał mecz w ekstraklasie, więc tym razem musiał mieć stalowe nerwy.

W przerwie trener Tadeusz Łapa dokonał dwóch roszad w składzie, co skutkowało zmianą ustawienia na bardziej defensywne. Górnik liczył na kontrataki. - Nie czuliśmy pewności, kiedy prowadziliśmy 1:0, bo dotychczas traciliśmy bramki w końcówkach, dlatego za wszelką cenę chcieliśmy ustawić się w defensywie i utrzymać ten wynik - tłumaczy Grzegorz Bronowicki.

Ta taktyka przynosiła skutek, gdyż Flota nie potrafiła sforsować obrony rywali. Z czasem do ataku przesunął się nawet wysoki środkowy obrońca Omar Jarun i pokazał, że gra jako napastnik nie jest mu obca.

Po godzinie gry na murawę upadł uderzony w głowę Radosław Bartoszewicz i opuścił boisko na noszach. Masażysta długo rozmawiał z nim, jednak pomocnik zdecydował się na kontynuowanie gry. Nie była to dobra decyzja, gdyż po kilku minutach ponownie został zniesiony na noszach. Po meczu już normalnie uczestniczył w rozbieganiu wraz z kolegami. - Uraz chyba nie okazał się poważny, ale wykonamy jeszcze dokładne badania - mówi trener Łapa.

Gospodarze wyraźnie opadli z sił. Dochodziło do tak kuriozalnych sytuacji, że przy stałych fragmentach gry w polu karnym gości był tylko jeden zawodnik, więc piłka i tak do niego nie docierała. Kontrataki były jednak groźne. W 73. Janusz Surdykowski podał na czystą pozycję do Grzegorza Bronowickiego, a wraz z nim do futbolówki ruszył Prejuce Nakoulma i nieco przeszkodził koledze w oddaniu strzału, który zablokował Jarun.

Ta sytuacja mogła zemścić się na Górniku 120 sekund później, ale Andraszak wślizgiem próbował skierować piłkę do bramki i nie trafił w nią. Festiwal niewykorzystanych świetnych okazji do strzelenia gola kontynuował Nakoulma. W 80. minucie Bartłomiej Niedziela ambitnie dośrodkował z linii końcowej, głową uderzył Grzegorz Bronowicki, a napastnik z Burkina Faso z dwóch metrów nie trafił do siatki.

Sędzia na ogół skrupulatnie wychwytywał przewinienia, więc nie umknął jego uwadze w 84. minucie faul Wallace'a na Jarunie. Do piłki ustawionej na 20. metrze od bramki gospodarzy podszedł Skwara i trafił w poprzeczkę! Końcówka meczu dostarczyła kibicom jeszcze wielu emocji, które udzieliły się również piłkarzom. Po ostatnim gwizdku arbiter musiał żółtą kartką utemperować Prusaka.

Górnik Łęczna - Flota Świnoujście 1:0 (1:0)
1:0 - Wallace 8'

Składy:

Górnik Łęczna:
Wierzchowski - Kazimierczak, Karwan, Wallace, Grzegorz Bronowicki - Bartoszewicz (65' Głowacki), Niżnik (46' Piotr Bronowicki), Nikitović - Nazaruk (46' Niedziela), Surdykowski, Nakoulma.

Flota Świnoujście: Prusak - Kubowicz, Jarun, Mazurkiewicz, Fechner - Andraszak, Skwara, Niewiada, Polak (56' Sojka) - Rusinek (68' Tyc) - Nwaogu (79' Chrzanowski).

Żółte kartki: Bartoszewicz, Głowacki, Nakoulma (Górnik) oraz Polak, Prusak /po meczu za dyskusję z sędzią/ (Flota).

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 1200 (gości: 0).

Najlepszy piłkarz Górnika: Wallace Benevente.

Najlepszy piłkarz Floty: Grzegorz Skwara.

Piłkarz meczu: Wallace Benevente.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×