Mateusz Borek nie wytrzymał. Ostre słowa ws. wyboru selekcjonera

było główną przyczyną odejścia Sousy , bo akurat za niego kadra zaczynała grać.Też jestem ciekawy dlaczego Szwajcar zrezygnował gdy była gotowa umowa?

już jako rasowy decydent. Wybrał Nawałkę na selekcjonera i będzie ryczał jeśli Kulesza zatrudni kogoś innego. Zresztą już ryczy, bo jakże inaczej odbierać te szlochy z powodu milczenia pezetpeenu w tej tak ważnej sprawie. Przypomina mi się grudniowa (po zakończeniu LN) debata w tivipisport z udziałem Bońka, w czasie której Borek i pozostała zgraja zawodowych plotkarzy skarżyła się na Jerzego Brzęczka, że nie ustanowił numerem jeden w bramce Szczęsnego, że nie mówił dziennikarskim hienom jaką taktykę przyjmie na ten, czy inny mecz, w jakim ustawieniu zagra drużyna... Już same te pytania dla logicznie myślącego człowieka są niedorzeczne, nie do zaakceptowania przez żadnego trenera, a tym bardziej przez selekcjonera reprezentacji. Jak można zdradzać przeciwnikowi plany dotyczące rywalizacji na piłkarskim boisku? Tylko idiota by je zdradził. A takim idiotą okazał się zbawca Sołsa, który już na pierwszej konferencji wstawił do bramki Szczęsnego, na którego kilka miesięcy później psioczyli wszyscy kibole. Tak samo zrobił Sołsa z ustawieniem drużyny. Gra trzema obrońcami wywoływała aplauz Borka i jego kompanów. Jakiż on (ten Sołsa) odważny, jak potrafi nastawić ofensywnie pilkarzy... No cud miód. Jak to wszystko się skończyło? Wiadomo. Za klęskę na ME, za arcyważny, przegrany mecz z Węgrami odpowiedzialność większą od Sołsy ponosi nie kto inny, ale Borek i jemu podobni, bo to oni wymuszali zarówno ustawienie drużyny, jak i obsadę poszczególnych pozycji. Sołsa tylko realizował ich oczekiwania, o których godzinami pieprzyli w telewizorni i na jutubowych kanałach.