Marek Wawrzynowski: Cezary Kulesza pokazał, jak nie powinno się zarządzać PZPN [OPINIA]

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Cezary Kulesza
Getty Images / Mikolaj Barbanell/SOPA Images/LightRocket / Na zdjęciu: Cezary Kulesza
zdjęcie autora artykułu

Wiele miesięcy sztab Cezarego Kuleszy budował narrację, że nowy prezes jest światowcem. Wystarczył miesiąc, by wszystko zburzył.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze miesiące rządów Kuleszy były pozytywnym zaskoczeniem. Gdy zasiadał na stanowisku, stronnicy Zbigniewa Bońka ostrzegali, że będą to rządy przaśne, bardziej w stylu Grzegorza Laty. Już samo wystąpienie Kuleszy na zjeździe wyborczym mogło zwiastować taki styl. Ale pierwsze miesiące pokazały, że nie jest tak źle. Jest nawet lepiej niż dobrze.

Co prawda jakichś wielkich rewolucji nowy prezes nie zrobił, ale wiadomo, każdy potrzebuje trochę czasu. Zmiany personalne odbierano dobrze, komunikacyjnie wyglądało to bardzo dobrze, prezes pokazywał się tu i tam, wymieniał uściski dłoni, za dużo się nie odzywał. Nagle jednak pojawił się kryzys, kiedy z posady zrezygnował portugalski selekcjoner kadry. I tu już poszło gorzej. Kulesza wziął sprawy w swoje ręce i wszystko popsuł. Styczeń pokazał, że Kulesza jest prezesem, który nie wie, czego chce, nie ma planu, nie ma spójnej wizji, jest niezdecydowany. Raz chce tego, raz tamtego, cały czas wypuszcza do mediów sprzeczny przekaz, powoduje zamieszanie. A skończyło się w ten sposób, że wybiera kandydata, którego nawet nie brał pod uwagę. Bo akurat coś mu się przyśniło albo ktoś go namówił. Nie wygląda to profesjonalnie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Krychowiak załatwił brata w parterze. Musiał odklepać!

Dodatkowo sposób, w jaki Kulesza potraktował Adama Nawałkę, zasługuje na szczególne potępienie. Oczywiście, tu jest mnóstwo niedomówień, bo obie strony mówią co innego, ale Nawałka to nie jest byle kto, to selekcjoner, który poprowadził Polskę do ćwierćfinału EURO 2016, to nasz największy sukces od 30 lat. Oczywiście, każdy selekcjoner zasługuje na szacunek, Nawałka ma tu status szczególny.

Prezesi się zmieniają, sukces Nawałki zostanie. Dlatego przekaz wobec niego powinien być jasny i czytelny. A taki nie był, Kulesza karmił Nawałkę nadzieją, trudno nie odnieść wrażenia, że wykorzystał go do swojej gry, potraktował jak chłopaczka na posyłki. Tak się po prostu nie robi. Do wszystkiego doszła jeszcze nieszczęsna konferencja prasowa po wyborze selekcjonera. To, że wybrał Czesława Michniewicza, na pewno może logicznie wyjaśnić. Trener potrafi grać trudne mecze, umie ustawić się na silniejszego przeciwnika. Sportowo ten wybór się obroni. Ale istnieje słynna liczba połączeń telefonicznych z "Fryzjerem", szefem piłkarskiej mafii. I tego Michniewicz nigdy nie wyjaśnił. Zawsze unikał odpowiedzi, zmieniał temat i zasłaniał się tym, że nie dostał zarzutów. Dopóki zajmował mniej eksponowane stanowiska, nie było wielkiego problemu. Oczywiście pojawiały się pytania na temat przeszłości Michniewicza, ale zawsze jakoś się z tego wywinął. Tu mówimy o posadzie selekcjonera reprezentacji Polski. Jasne, nie ma zarzutów, nie został skazany, ale sądzę, że powinien publicznie wyjaśnić swoje bliskie kontakty z szefem mafii piłkarskiej. I tak sądzi spora grupa osób. To jest afera, która zniszczyła polską piłkę, przez takich ludzi jak "Fryzjer" polska piłka jest tu, gdzie jest - na dnie. Tacy jak on przez swoją działalność zniszczyli wiele karier. To musi zostać wyjaśnione. To tak jakby kandydat na prezydenta miał w przeszłości regularne przyjacielskie kontakty z gangsterami. Czy powinien to wyjaśnić? Jestem o tym przekonany. Myślę wręcz, że taka znajomość zredukowałaby szansę kandydata na wybór do minimum. Michniewicz i Kulesza musieli mieć świadomość, że ten wybór spowoduje wysyp pytań o przeszłość. Powinni być dobrze na to przygotowani, mieć opracowane różne scenariusze, mieć odpowiedzi na wszystkie pytania. Zamiast tego wyszły groźby pod adresem dziennikarza, próba bagatelizowania i odsuwania problemu przez Kuleszę. To wszystko spowodowało, że temat nie jest zamknięty, będzie wracał i popsuje atmosferę w kadrze. Czy mamy gwarancję, że podobne pytania nie pojawią się na kolejnych konferencjach? Do piłkarzy? To był szkolny błąd w wykonaniu Kuleszy.

Sztabowcy prezesa będą naprawdę musieli się napracować, by naprawić szkody jakie ten wyrządził.

ZOBACZ inne teksty autora

Źródło artykułu: