Polak wywołał burzę we Włoszech. Wystarczyła jedna decyzja

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Zdjęcie w koszulce Legii: WP SportoweFakty / Zdjęcie z koszulką Hellasu: twitter.com/HellasVeronaFC/  / Na zdjęciu: Mateusz Praszelik
WP SportoweFakty / Zdjęcie w koszulce Legii: WP SportoweFakty / Zdjęcie z koszulką Hellasu: twitter.com/HellasVeronaFC/ / Na zdjęciu: Mateusz Praszelik
zdjęcie autora artykułu

Mateusz Praszelik został nowym zawodnikiem Hellasu Werona. Polski piłkarz już pierwszego dnia wzbudził kontrowersję. Burzę we Włoszech wywołała decyzja o wyborze numeru na koszulce.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Polakiem w Hellasie Werona wiążą duże nadzieje. Za jego transfer ze Śląska Wrocław zapłacono 1,5 miliona euro. Mateusza Praszelika czeka teraz walka o miejsce w podstawowym składzie włoskiego klubu. Jednak już w pierwszych dniach pobytu w nowym zespole wywołał kontrowersje.

Wszystko przez wybór numeru na koszulce. Praszelik zdecydował się na "88", a w klubowych mediach społecznościowych opublikowano zdjęcie, które wywołało burzę. Z miejsca odezwała się skrajna prawica i neonaziści. Według tych drugich, numer Polaka symbolizuje Adolfa Hitlera.

W mediach społecznościowych pojawiło się sporo komentarzy. Praszelik oczywiście nie chciał w żaden sposób nawiązać do nazistowskiego zbrodniarza. Po prostu "ósemka", z którą grał w Legii, nie była dostępna.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: sędzia wyjął broń i wycelował w kierunku piłkarzy. Horror!

O sprawie napisał włoski dziennik "La Gazzetta dello Sport". Poinformowano, że zdjęcie polskiego pomocnika z numerem "88" wywołało reakcję skrajnie prawicowych fanów Hellasu.

Ze strony fanów, którzy mają za sobą rasistowskie skandale, pojawiło się sporo komplementów pod adresem Polaka. Klub i zawodnik odcinają się od tego tematu. Włoski dziennik przypomina, że z numerem "88" w przeszłości grał m.in. Gianluigi Buffon.

Czytaj także: "Sprawa jest". Michniewicz opowiedział o propozycji korupcji Listkiewicz: W PZPN-ie pracowali ludzie, którzy zostali skazani. I nie drążono tematu

Źródło artykułu: