i " panowie ustawiamy autobus przed polem karnym" a najczewstszym haslem bedzie " Obrona Czestochowy". A pozniej " Nic sie nie stalo,Polacy nic sie nie stalo .......

spuszczając mu łomot 4:0.

Zadziwiła mnie jednak argumentacja Listkiewicza... Powiedział on coś kuriozalnego, coś czego nie wymyśliłby nikt inteligentny i znający historię krajowej piłki nożnej, mianowicie uzasadnił zatrudnienie Adama Nawałki tym, że Nawałka został po MŚ w Rosji skrzywdzony przedwczesnym zwolnieniem go z funkcji selekcjonera. Według Listkiewicza Nawałka odnosił same sukcesy i był wówczas w trakcie budowania drużyny, a pezetpeen brutalnie przerwał mu tą niezwykle efektywną robotę i należy mu się zadośćuczynienie, czyli ponowne zatrudnienie w roli selekcjonera. Słuchałem Listkiewicza i nie mogłem uwierzyć w to co plecie. Przecież Nawałka spełnił swoje marzenia w 100 procentach kwalifikując się na rosyjski mundial. Rezultaty na Mundialu zweryfikowały jego trenerski warsztat i namawianie pezetpeenu do ponownego flirtu z Nawałką zakrawa na ponury żart. Listkiewicz skompromitował się tą wypowiedzią. W tym dzisiejszym wywiadzie dokonał korekty i zamiast asystenta Engela proponuje na to stanowisko Łukasza Piszczka i Stolarczyka. Panie Listkiewicz... Jedynym trenerem, który został skrzywdzony przez pezetpeen, a konkretnie przez jego prezesa, był Jerzy Brzęczek. I to właśnie Jerzy Brzęczek zasłużył sobie jak nikt inny by wrócić do swojej drużyny i poprowadzić ją do zwycięskiego meczu z Rosją i do sukcesu na MŚ w Katarze. Jeśli Cezary Kulesza nie chce być postrzegany jako marionetka kiboli, medialnych ekspertotrenerów z tivipisport i z jutubowych kanałów, to powinien bezwzględnie powierzyć reprezentację Jerzemu Brzęczkowi, człowiekowi, który ma MORALNE prawo kontynuować swoją owocną pracę z piłkarzami na pohybel tym, którzy obrzucali go i nadal obrzucają błotem. PS. Prezesi pezetpeenu szukający poklasku u kiboli, dziennikarzy i ekspertów wybrali kiedyś Smudę, Fornalika, Nawałkę, a ostatnio Sołsę. Jak kończyli ci panowie, każdy wie. Żadenego dziennikarza, żaden eksperta i żadnego kibola nie doprowadzili do emocjonalnego, piłkarskiego orgazmu. Jedynym selekcjonerem, wybranym bez presji w/w gremiów był Jerzy Brzęczek. To za tą najlepszą decyzję za czasów swojej prezesury Zbigniew Boniek zbierał cięgi od wszystkich, od kiboli, od dziennikarzy i od ekspertów pokroju Tomaszewskiego, Borka i reszty pseudoznawców piłkarstwa sypiących jedynie ówno wartymi informacjami o milionowych transferach i rankingach, bo to najbardziej rajcuje ich odbiorców.