Kolonia stolicą piłki ręcznej. Tam dzieją się niezwykłe rzeczy

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Flensburg wykonał duży krok w stronę ćwierćfinału
WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Flensburg wykonał duży krok w stronę ćwierćfinału
zdjęcie autora artykułu

Od 2010 roku niemiecka Kolonia na jeden weekend w roku zostaje stolicą europejskiej piłki ręcznej. Przez dwa dni cztery czołowe zespoły Europy walczą o triumf w Lidze Mistrzów. Przez lata byliśmy tu świadkami spektakularnych wydarzeń.

Przełom w uatrakcyjnieniu rozgrywek Ligi Mistrzów i wyłaniania ich triumfatora nastąpił w sezonie 2009/10 - wtedy wówczas odbyła się pierwsza edycja Final Four. Triumfowało w niej THW Kiel, które w finale pokonało FC Barcelone. Pomysł rozgrywania dwudniowych zmagań okazał się strzałem w dziesiątkę, a hala Lanxess Arena - mogąca pomieścić dwadzieścia tysięcy osób, zyskała miano świątyni, w której pragnie znaleźć się każdy zespół Europy.

Każda z edycji Final4 jest bez wątpienia unikatowa, lecz kilka z nich zyskało miano wręcz magicznych. Były bowiem takie momenty, które trwale wryły się w pamięć, a wśród nich niesamowite interwencje czy nieszablonowe rzuty na wagę zwycięstwa. Poniżej prezentujemy najpiękniejsze momenty wcześniejszych edycji Final4.

Johannes Bitter (z lewej) bramkarz HSV Hamburg
Johannes Bitter (z lewej) bramkarz HSV Hamburg

2013 - bramkarz na wagę złota Niemiecki zespół napisał piękną historię w sezonie 2012/13. HSV Hamburg dokonał rzeczy wręcz niebywałej, a jego droga na szczyt była długa i kręta. HSV by zagrać w fazie grupowej musiał przebijać się w bowiem eliminacjach. W półfinale turnieju o "dziką kartę" pokonał pierw Orlen Wisłę Płock, a w finale francuskie Saint Raphael i awansował do fazy grupowej. Następnie wygrał swoją grupę, jak burza przeszedł fazę pucharową, aż dotarł do Final Four. W półfinale ograł THW Kiel i piękny sen trwał w najlepsze. Ostatnią przeszkodą na drodze do raju była Barcelona.

2 czerwca 2013 roku kibice w Kolonii zobaczyli teatr jednego aktora - Johannesa Bittera. Bramkarz HSV w ostatniej akcji regulaminowego czasu obronił rzut Siarheia Rutenki, a w dogrywce popisał się dwiema paradami na wagę wygranej. W całym meczu Bitter miał aż 17 skutecznych interwencji! HSV Hamburg z Marcinem Lijewskim w składzie odniosło triumf w Lidze Mistrzów, a mecz z Barceloną przeszedł do historii. Pierwszy raz od momentu Final Four do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Największy sukces w historii klubu przerodził się później w koszmar. HSV po 3 latach od wygrania Ligi Mistrzów... został zdegradowany do 3. ligi. Zdołał jednak wstać z kolan i dziś znów jest w Bundeslidze.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takie sceny możemy zobaczyć bardzo rzadko. Co tam się działo!

Rzut życia Glandorfa odwrócił losy meczu z Barceloną
Rzut życia Glandorfa odwrócił losy meczu z Barceloną

2014 - rzut życia Holgera Glandorfa

Zaledwie po roku - kolejny niemiecki zespół pogrążył Barcelonę i napisał w Kolonii piękną historię. Wypełniona po brzegi Lanxess Arenie była miejscem wielkich wydarzeń. 31 maja 2014 roku był dniem Holgera Glandorfa. Rozgrywający Flensburga oddał rzut życia w półfinale z Barceloną, a jego bramka w ostatniej chwili doprowadziła do dogrywki. Ta nie przyniosła jednak rozstrzygnięcia i do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był konkurs rzutów karnych, który był pierwszym w historii Final Four.

Wojnę nerwów na linii siedmiu metrów wygrał Flensburg. W wielkim finale doszło do "Derbów Północy" bowiem Wikingom przyszło rywalizować z rywalem zza miedzy - THW Kiel. Premierowy triumf w Lidze Mistrzów zgarnął Flensburg, a historia kolejny raz zatoczyła koło. Ponownie w turnieju finałowym wygrał najbardziej niedoceniany zespół. Holger Glandorf był na ustach wszystkich - jego heroiczny rzut w półfinale odwrócił losy meczu i w końcowym rozrachunku dał największy sukces w historii klubu. Spośród 71 bramek jakie rzucił w sezonie 2013/14 - ta zdobyta z Barceloną utorowała Flensburgowi drogę do raju.

Krzysztof Lijewski w ostatniej sekundzie rzucił bramkę na dogrywkę
Krzysztof Lijewski w ostatniej sekundzie rzucił bramkę na dogrywkę

2016 - na ratunek Lijewski Po raz trzeci w turnieju finałowym znalazł się Vive Tauron Kielce, który dwa wcześniejsze występy zwieńczył brązowymi medalami. Mistrz Polski miał ochotę na więcej, choć spośród zespołów z całej stawki - był uważany za ten, mający najmniejsze szanse na wygranie Ligi Mistrzów. Polski zespół atakował więc z pozycji underdoga, bez zbędnej presji - ta ciążyła na rywalach. Kielczanie usta niedowiarkom zamknęli już w półfinale, ogrywając naszpikowane gwiazdami PSG.

29 maja 2016 roku trwale zapisał się w historii polskiej piłki ręcznej. Vive Tauron Kielce w finale z węgierskim Veszprem dokonał rzeczy niemożliwej. Przegrywając 9 bramkami na niecały kwadrans przed końcem, mistrz Polski odrodził się niczym feniks z popiołów, a heroiczny pościg zwieńczyła piękna bramka Krzysztofa Lijewskiego, dająca dogrywkę. Dodatkowy czas nie wyłonił jednak zwycięzcy i gorącą atmosferę finału podgrzał jeszcze bardziej konkurs rzutów karnych. A w nim spełnił się piękny sen i polski zespół wygrał Ligę Mistrzów, w niesamowicie dramatycznych okolicznościach! "Cud w Kolonii" - pisały o tym spotkaniu europejskie media.

Luka Cindrić swoim rzutem pogrążył Barcelone
Luka Cindrić swoim rzutem pogrążył Barcelone

2017 - chorwaccy egzekutorzy

W sezonie 2016/17 piękną przygodę w Lidze Mistrzów napisał Vardar Skopje. Macedończycy już na samym początku rozgrywek zasygnalizowali, że będą groźni, wywalczyli bowiem bezpośredni awans do ćwierćfinału. W nim rozbili w pył Flensburg (61:51 w dwumeczu) i jako pierwszy zespół z Bałkanów zameldował się w turnieju finałowym. Los skrzyżował ich w półfinale z Barceloną, więc Vardarowi nie dawano większych szans.

Macedończycy mieli jednak w swoich szeregach Luke Cindricia, a jego geniusz ujawnił się w samej końcówce półfinałowej rywalizacji. Chorwat niesamowitym rzutem z drugiej linii rzucił zaskoczył rywali, posłał potężny rzut i dał Vardarowi awans do finału. W nim Macedończycy po kolejnym thrillerze pokonali Paris Saint-Germain. Rzut na wagę wygranej w Lidze Mistrzów dał tym razem inny z Chorwatów - Ivan Cupić. Co ciekawe Cindrić, będący katem Barcelony od trzech lat jest jej zawodnikiem, a trener Raul Gonzalez prowadzi od 2018 roku PSG, któremu rok wcześniej utarł nosa w finale.

Diego Simonet wprowadził Montpellier do finału LM w 2018 roku
Diego Simonet wprowadził Montpellier do finału LM w 2018 roku

2018 - kunszt Argentyńczyka

Podczas Final Four panuje klątwa - dotychczas żadnej z drużyn nie udało się obronić trofeum wywalczonego przed rokiem. Boleśnie przekonał się o tym także Vardar Skopje. W półfinale w sezonie 2017/18 Macedończykom na drodze do wielkiego finału stanął Montpellier. Francuski zespół zanim jednak awansował do Final Four, przebył długą drogę - wówczas Liga Mistrzów podzielona była na dwie mocne (po 8 drużyn) i dwie słabsze (po 6 drużyn) grupy. Montpellier znalazło się w tej drugiej i by dotrzeć do Kolonii musiało łącznie zagrać aż 16 meczów!

Już w 1/8 finału Francuzi wyeliminowali FC Barcelonę, a następnie w ćwierćfinale ich ofiarą padł Flensburg. Turniej finałowy w 2018 był jak dotychczas jedynym, gdzie wystąpiły aż trzy drużyny z tego samego kraju (Montpellier, Nantes, PSG). Dwadzieścia sekund przed końcem przy wyniku 27:27 kunszt Argentyńczyka Diego Simonet i jego piękny rzut bieżny sprawił, że to Francuzi cieszyli się z awansu do finału. W decydującym starciu Montpellier ograło Nantes i po piętnastu latach ponownie zwyciężyło w Lidze Mistrzów. Patrice Canayer prowadzący ten zespół nieprzerwanie od 1994 roku miał wielkie powody do radości.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
Maxi .102
16.06.2022
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Luc Steins...pozdrawia..."ekspertów" z Kielc....:)