Rudzka twierdza wciąż nie dla Ruchu - relacja z meczu Zgoda Ruda Śląska - Ruch Chorzów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- <i>Ruch zapowiadał, że w końcu wygra w Rudzie Śląskiej, ale mu się nie udało i oby jeszcze długo się nie udawało</i> - mówiła uśmiechnięta Katarzyna Gleń. Zgoda wykorzystała wszystkie słabe strony "niebieskich", które w sobotę zagrały znacznie poniżej oczekiwań.

Buńczuczne zapowiedzi strony chorzowskiej odbiły się czkawką ich autorom. Ruch miał wygrać w Rudzie Śląskiej po raz pierwszy od momentu powrotu do ekstraklasy, ale okazało się, że wciąż nie potrafi rudzkiego kompleksu przełamać. Chorzowianki były więc niczym bokser, który przed pojedynkiem o mistrzowski pas wygraża się przeciwnikowi słowami, ale gdy przychodzi do starcia w ringu...

Zaczęło się planowo dla gospodyń, które objęły prowadzenie i po 10 minutach gry prowadziły 7:3. Ruch po kilku minutach rywalki dogonił i przegrywał tylko dwoma trafieniami (9:11). Jednak jak się okazało, był to "początek końca" chorzowianek w sobotnim spotkaniu. Zgoda miała między słupkami świetnie dysponowaną Weronikę Mieńko oraz szalejącą w ofensywie Małgorzatę Kucińską. "Niebieskie" z kolei miały kłopoty z oddaniem rzutu w światło bramki, nie mówiąc już o umieszczeniu jej w siatce. Tym samym do przerwy przewaga gospodyń wynosiła aż 10 goli (19:9). - Długo mecz nie układał się po naszej myśli, ale w końcówce pierwszej połowy odskoczyłyśmy i udało się tę przewagę utrzymać - opisywała boiskowe wydarzenia Katarzyna Gleń. Faktycznie - zespół Dariusza Olszewskiego całkowicie zdominował rywalki w drugiej partii, ostatecznie pokonując Ruch aż 33:23. Jedynym jasnym punktem przyjezdnych była Bogna Dybul - młoda szczypiornistka w końcowych fragmentach meczu kilkoma odważnymi wejściami za skrzydła pomogła zniwelować kilkunastobramkową stratę swej drużynie.

- Zagrały poniżej swoich możliwości - oceniał podopieczne trener Ruchu, Marcin Księżyk. Rzeczywiście, choć wygrana Zgody nie jest specjalną niespodzianką, to jej rozmiary owszem - takiego pogromu nikt się bowiem nie spodziewał. - Graliśmy jakimiś pojedynczymi zrywami, a w sporcie zespołowym chodzi o coś zupełnie innego - podsumował Księżyk.

Urodzinowy "prezent"

Chorzowianki sprawiły zawód trenerowi, kibicom, samym sobie, a także działaczom. Przede wszystkim prezesowi klubu, Klaudiuszovi Sevkoviciowi, który w dniu derbów obchodził urodziny. -Ładny prezent mi sprawiły - ironizował po meczu sternik Ruchu. -To był kompletny blamaż, oby takich meczów było jak najmniej w naszym wykonaniu - dodał.

Zgoda Ruda Śląska - Ruch Chorzów 33:23 (19:9)

Zgoda: Mieńko, Łakomska - Latyshevska 1, Gleń 8, Sikorska, Świszcz 1, Cebula, Mrozek 7, M. Krzymińska 2, Kucińska 11, Obruśnik 1, Weselak 2.

Trener Dariusz Olszewski

Kary: 8 minut

Ruch: Karwat, Wasiuk, Wąż - Brymerska, Radoszewska 4, Pawlik 1, Lanuszny 4, Wawrzyńczyk, Szyszkiewicz 2, Sęktas 5, Lipko 1, Dybul 4, Rzeszutek 2.

Trener Marcin Księżyk

Kary: 12 minut

Sędziowały: Joanna Brehmer (Tychy), Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska).

Widzów: 300.

Źródło artykułu: