Co za mecz kielczan z węgierską potęgą!

Szczypiorniści Barlinka Industrii Kielce nie pozostawili złudzeń rywalom i w świetnym stylu awansowali do Final4 Ligi Mistrzów. Żółto-biało-niebiescy pokonali Telekom Veszprem 31:27 i 17-18 czerwca zagrają o drugi triumf w historii klubu.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
Tomasz Gębala PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Tomasz Gębala
Cztery tysiące kibiców obejrzało przed startem spotkania film, w którym przypomniano wszystkie emocje towarzyszące zawodnikom i fanom po zeszłorocznym, przegranym finale Ligi Mistrzów. Kielczanie już wtedy obiecali, że wrócą do Kolonii za rok i tym razem wzniosą puchar. Ostatnią przeszkodą w zdobyciu biletu do Final Four byli jednak szczypiorniści Telekomu Veszprem.

Pierwsze starcie dwumeczu nie przybliżyło żadnej drużyny do sukcesu - na Węgrzech padł remis po 29. To w Kielcach miało się rozstrzygnąć, czy w najlepszej czwórce Ligi Mistrzów po raz szósty znajdą się gracze z województwa świętokrzyskiego, czy ósmy raz w Lanxess Arenie zagrają Madziarzy.

- Chcemy być jedną drużyną. To więcej niż piłka ręczna. To nasze życie, miasto, barwy, duma, miłość. To jest ta chwila. Pora napisać nowy rozdział - mówili w filmie żółto-biało-niebiescy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie

Czy można zaskoczyć rywala, gdy ten zna Cię od podszewki? Tałantowi Dujszebajewowi się udało - w pierwszy składzie wyszli Tomasz Gębala i Michał Olejniczak. Węgrzy nie byli na to przygotowani, początek pojedynku ułożył się całkowicie nie po ich myśli. Kielczanie natomiast mieli plan i konsekwentnie go realizowali.

Mistrzowie Polski zagrali przede wszystkim doskonale w defensywie. Przyjezdni nie mieli kompletnie pomysłu na rozegranie skutecznej akcji - dość powiedzieć, że pierwszą bramkę z ataku pozycyjnego zdobyli dopiero w 14. minucie i to wtedy, gdy gospodarze grali w osłabieniu, bo na ławkę kar został wysłany Dylan Nahi. Żółto-biało-niebiescy w obronie tworzyli monolit, grali czujnie i z ogromną zawziętością.

W ataku nie było mocnych na duet Dujshebaev-Sićko - szczypiorniści z Veszprem mogli tylko bezradnie rozkładać ręce, gdy ci dwaj napędzali kielecki atak. Końcówka pierwszej połowy zdecydowanie należała do mistrzów Polski - przed przerwą wypracowali przewagę sześciu trafień.

Po wyjściu z szatni tak kolorowo nie było - gospodarze zaliczyli słabszy fragment, spadła ich skuteczność, pięć kolejnych akcji nie przyniosło efektu. Węgrzy nie wykorzystali jednak tego  momentu - zdołali zmniejszyć swoje straty zaledwie o dwa trafienia, a kielczanie błyskawicznie wzięli się w garść i znów odskoczyli na sześć bramek.

Szczypiorniści Telekomu próbowali wszystkiego, ale wyglądało na to, że na rozpędzonych mistrzów Polski nie działa nic. Żółto-biało-niebiescy imponowali spokojem, konsekwencją i zaciętością. Nie odpuszczali.

Na niespełna trzy minuty przed końcem Adrian Sipos został ukarany czerwoną kartką za faul na Sićce. Chwilę wcześniej w Lidze Mistrzów zadebiutował Nikodem Błażejewski. Kwestia awansu była już jednak rozstrzygnięta - na pięć minut przed ostatnią syreną żółto-biało-niebiescy prowadzili ośmioma trafieniami i tylko kataklizm mógł im odebrać zwycięstwo.

Nic takiego się nie wydarzyło - ostatecznie kielczanie wygrali 31:27, a rezultat był sprawą drugorzędną. Najważniejszą informacją dnia dla fanów kieleckiej ekipy była ta, że Barlinek Industria Kielce zagra w turnieju finałowym Ligi Mistrzów (17-18 czerwca).

Barlinek Industria Kielce - Telekom Veszprem 31:27 (18:12)

Barlinek Industria: Wolff, Kornecki, Błażejewski - Nahi 3, Wiaderny, Sićko 6, D. Dujshebaev 3, Karacić 2, Olejniczak, A. Dujshebaev 6, Moryto 3, Kounkoud, Karaliok, Gębala 2, Tournat 4, Sanchez 2

Telekom Veszprem: Corrales, Cupara - Nilsson 3, Elisson, Marguc 4, Lauge Schmidt 3, Strlek 3, Lukacs, Remili 7, Mahe 5, Elderaa, Ilić, Pechmalbec 2, Vailupau, Sipos

Czytaj też:
Dominacja potwierdzona. Kolejny Polak zagra o triumf w Lidze Mistrzów

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×