Marcin Lijewski: To jest brak obycia

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
Materiały prasowe / ZPRP / Paweł Bejnarowicz / Na zdjęciu: Marcin Lijewski
zdjęcie autora artykułu

Reprezentacja Polski zakończyła udział w mistrzostwach Europy. Wszystko przez przegraną 25:32 ze Słowenią w meczu o wszystko. Ponownie zaważyła znaczna liczba błędów własnych. Cud się nie zdarzy. - Te mecze są cenne - ocenił z kolei Marcin Lijewski.

Początek rywalizacji o być albo nie być w ME 2024 ze Słowenią wyglądał niemalże jak z Norwegią. Przez kwadrans reprezentanci Polski wyglądali co najmniej dobrze. Przede wszystkim nie mylili się i byli skuteczni (więcej o samym meczu tutaj). Tablica świetlna wskazywała wówczas wynik 8:8.

- Mieliśmy świetny początek. Graliśmy tak, jak planowaliśmy. Potem pojawiła się jednak niekonsekwencja tego, co sobie założyliśmy. Słoweńcy w pierwszej połowie część swoich bramek rzucili z naszych błędów indywidualnych - przyznał w rozmowie z Eurosportem trener Marcin Lijewski.

Dużą różnicę między drużynami pokazały też statystyki pomeczowe, choć do tej kwestii nasz szkoleniowiec nie mógł się na gorąco ustosunkować. Niemniej, nasi bramkarze odbili zaledwie 4 piłki, podczas gdy nasi przeciwnicy 10. Zanotowaliśmy łącznie aż 12 strat. Skuteczność w ataku sięgnęła 48 procent przy 60 procentach Słoweńców. Tak się meczu nie wygra.

ZOBACZ WIDEO: Zobacz, gdzie Milik zabrał ukochaną. Jej zdjęcia zachwycają

- Zaraz będę widział statystyki, to będę mógł się odnieść. Tutaj mamy pole do porównania. Słoweńcy na pewno nie zrobili tyle błędów. Tutaj jest pole do pracy - słusznie zauważył w telewizyjnym wywiadzie opiekun Biało-Czerwonych.

Zdaniem Lijewskiego te wszystkie pomyłki mają swoje wytłumaczenie. - To jest brak obycia na takich imprezach. Mamy mało zawodników, którzy byli już na kilku mistrzostwach. Przez takie turnieje zdobywamy doświadczenie. Te mecze są cenne - dodał.

Na koniec odniósł się jeszcze do pozycji prawego rozgrywającego. W tym meczu rolę tę pełnili: Jakub Powarzyński, ale zagrał bardzo niewiele oraz Michał Daszek. Brak minut tego pierwszego trener wyjaśnił chorobą, która od 3 dni męczyła naszego szczypiornistę.

W poniedziałek 15 stycznia zagramy w meczu o honor. Farerzy już narobili sporo problemów Słoweńcom i z całą pewnością nie będą to łatwe zawody. - Z Wyspami Owczymi wcale nie czeka nas łatwy mecz. Wręcz przeciwnie, dlatego musimy się dobrze przygotować - podsumował polski szkoleniowiec.

Czytaj także: --> Optymizmu brak. Tak wygląda "nasza" tabela

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Czy reprezentacja Polski mężczyzn w piłce ręcznej powróci jeszcze na salony?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (7)
avatar
Macho Acunhavalirano
14.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@alonso: reprezentanci Wysp Owczych grają w lidze duńskiej, więc nie pisz bzdur, że nie mają obycia.  
avatar
Macho Acunhavalirano
14.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@polak realista: chłopino, sprawdź kto to jest Marcin Litewski zanim zaczniesz kompromitować się wypisywaniem bredni w internetach.  
avatar
AmerykaninUSA
14.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Polska powinna szukać trenera ze Skandynawii . No ale ma matolow piłkarzy i tutaj leży problem....Tak grającej słabo polski nigdy nie widziałem wstyd i hańba obiboki  
avatar
AmerykaninUSA
14.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
oho zaczyna ich bronic leniów śmierdzących...cenne doświadczenia...???  
avatar
alonso
13.01.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bzdury Panie trenerze. Żaden brak obycia. Brak obycia to mają Wyspy Owcze, które są pierwszy raz na Euro a mimo to potrafią zremisować z Norwegią. Pan nie stworzył drużyny. Tam nie ma walki, ch Czytaj całość