Chrobry wciąż wysoko

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W najbliższym czasie przed Chrobrym dużo cięższe zadania. W pojedynkach wyjazdowych z Wisłą Płock i Warmią Olsztyn oraz w meczu z Vive Kielce o punkty nie będzie łatwo. Głogowianie doceniają przeciwników, wierzą jednak, że są w stanie pokusić się o kolejne niespodzianki.

Sobotni pojedynek z Nielbą Wągrowiec pokazał, że w podopiecznych Tadeusza Jednoroga drzemią spore możliwości, zwłaszcza w szybkiej i dynamicznej grze z kontry. Konsekwencją takiego sposobu gry są liczne straty, które jednak tym razem w końcowym rozrachunku nie odbiły się negatywnie na wyniku. Nielba nie miała argumentów aby zagrozić Chrobremu. Już w pierwszej połowie gospodarze osiągnęli 10 bramkową przewagę i do końca spotkania kontrolowali wynik. Pojedyncze, dobre zagrania Adriana Kończewskiego, Przemysława Krajewskiego czy Kamila Sadowskiego to zdecydowanie za mało, aby zagrozić rozpędzonym głogowianom.

Widać, że publiczność polubiła nowy styl jaki prezentuje w tym sezonie SPR. Jeszcze do niedawna głównym atutem Chrobrego była twarda obrona. W tym sezonie defensywa zazwyczaj szwankuje, ale na szczęście w bramce doskonale spisuje się Rafał Stachera, który nierzadko naprawia błędy kolegów. Poza tym podoba się fakt, że ławka żyje meczem, a zawodnicy potrafią cieszyć się ze zdobytych bramek. W ataku głogowianie grają szybko, zdecydowanie, efektownie, a co najważniejsze efektywnie. W sobotnim spotkaniu kibice oklaskiwali piękne bramki Michała Bednarka, Tomka Mochockiego czy Ireneusza Żaka. Młody skrzydłowy dostał szansę gry przez pełne 60 minut i trzeba przyznać zdał egzamin. Wychowanek Wolsztyniaka ma ogromne możliwości i jeśli tylko będzie potrafił wykorzystać swój potencjał może stanowić o sile głogowskiej siódemki.

Do najbliższych spotkań głogowianie podchodzą bez kompleksów. Pewne obawy mogą budzić warunki fizyczne, które na tle rosłych graczy z Kielc czy Płocka nie robią wrażenia. Być może będzie to jednak atut, gdyż w tym sezonie Stal Mielec pokazuje, że wzrost i waga to nie wszystko. Szybka, kombinacyjna gra może okazać się dobrą receptą na grę z faworytami.

Trener Jednoróg wydaje się bardzo spokojny. - Zdaję sobie sprawę, że przed nami ciężkie zadanie. Pamiętajmy jednak, że nie ma rzeczy niemożliwych i że gramy z ludźmi, którzy też popełniają błędy. Nie przygotowujemy się jakoś specjalnie. Zwyczajnie robimy swoje. Oczywiście przeanalizujemy grę najbliższych przeciwników i postaramy się znaleźć jakieś luki - zadeklarował głogowski szkoleniowiec.

Źródło artykułu: