Marcin Lijewski: Styl naszej gry się zmienia

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<i>- Zarówno Piotrek, jak i Adam wybronili kilka ważnych piłek, szczególnie ta kontra w końcówce spotkania - dzięki temu wygraliśmy ten mecz -</i> mówił po sobotnim spotkaniu w Zielonej Górze, Marcin Lijewski.

- Poradzili sobie, ale na pewno i jeden i drugi potrafią grać dużo lepiej. Sławek jest taką naszą ostoją, dzięki niemu czujemy się dużo pewniej na boisku. Ale to jest sport, on jest w tej chwili kontuzjowany więc ktoś musi przejąć jego rolę - komentował nieobecność w bramce Sławomira Szmala - Lijewski. - Zarówno Piotrek, jak i Adam wybronili kilka ważnych piłek, szczególnie ta kontra w końcówce spotkania - dzięki temu wygraliśmy ten mecz.

Sobotni mecz podopiecznych trenera Bogdana Wenty spacerkiem nazwać na pewno nie można. Mimo to, polscy szczypiorniści pozostawili po sobie dużo lepsze wrażenie, niż po środowym meczu w Lublanie. - Czuliśmy się dużo pewniej, chociaż przeciwnik postawił nam bardzo trudne warunki i praktycznie przez 50 minut nie potrafiliśmy znaleźć na nich sposobu, przechytrzyć ich, żeby uzyskać jakąś znaczną przewagę, większą niż jedna - dwie bramki - mówił po meczu w Zielonej Górze Marcin Lijewski. - Dzięki Bogu jednak zachowaliśmy troszkę więcej sił i końcówka już była zdecydowanie na naszą korzyść.

Fotorelacja z Zielonej Góry - foto.sportowefakty.pl

Od pierwszych minut sobotniego spotkania widać było, że Słoweńcy nie zamierzają odpuścić. Biało-czerwonym trudno było sforsować obronę rywali. Udało się co prawda skutecznie wyłączyć z gry Urosa Zormana, ale wtedy do akcji wkraczał leworęczny Jure Natek i zdobywał bramkę. - Słowenia niczym nas nie zaskoczyła, to raczej my sami zaskoczyliśmy siebie bo w tym dwumeczu nie rzuciliśmy chyba aż 20 piłek w sytuacjach jeden na jednego - wyjaśnia Lijewski. - Jeśli tego aspektu nie poprawimy to nie mamy tak naprawdę po co jechać na mistrzostwa, bo tak się w dzisiejszych czasach nie gra. Kiedy wypracowujemy sytuację sam na sam po prostu trzeba ją skończyć.

Poza niewykorzystanymi sytuacjami jeden na jednego, nadal sporo było niedokładnych podań na skrzydła. Marcin Lijewski podkreśla jednak, że wynika to z faktu iż biało-czerwoni starają się zmienić styl swojej gry. - Piłka ręczna to jest sport błędów i tutaj wygrywa ten, który popełni ich mniej. Nie ma też w naszych szeregach Karola Bieleckiego, dzięki któremu do tej pory rzucaliśmy dużo łatwych bramek z drugiej linii - mówi. - Dlatego musimy kombinować, żeby te pozycje, o których już wcześniej wspomniałem, że nie potrafiliśmy ich wykorzystać, sobie jakoś wypracować. Dlatego też ten styl naszej gry się zmienia. Na pewno ludzie, którzy znają się na piłce ręcznej zauważyli, że nasi skrzydłowi dostają w tej chwili multum piłek. Wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)