Do piłki potrzeba chuliganów - komentarze po meczu GSPR Gorzów Wlkp. - Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn

- Kilku chłopaków można wysłać do Paradyża - komentował po meczu trener Henryk Rozmiarek. Jego drużyna nie potrafiła powstrzymać gości z Olsztyna, a dziurawa defensywa trzeci raz z rzędu dała rzucić sobie ponad 40 bramek.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Henryk Rozmiarek (GSPR Gorzów Wlkp.): Mecz praktycznie bez historii. Do przerwy każda nasza strata piłki była kontrowana. Już w dwudziestej minucie przegrywaliśmy chyba dziesięcioma bramkami. Moi zawodnicy nie pyskują i są grzeczni, w szatni jest wspaniała atmosfera. Cudowne dzieci, ale do piłki potrzeba chuliganów. Kilku chłopaków można wysłać do Paradyża tam jest kilka wolnych miejsc. Ręce czasami opadają, człowiek robi co może. Olsztyn pozbierał całkiem dobry zespół. Nowak jest sporym zagrożeniem, Rumniak to jedno z lepszych nazwisk w Polsce. Rywale mają super przegląd sytuacji. Ilu ludzi w naszym zespole ma taki przegląd? Przybylski wyglądał jakby grał przeciwko nam.

Zbigniew Tłuczyński (Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn): Wiedzieliśmy, że GSPR po odejściu kilku podstawowych zawodników nie jest w stanie zagrać optymalnego meczu. Młodzieżą z ambicją nie wszystko się osiągnie. Zagraliśmy dzisiaj przyzwoite zawody, jednak nie były one rewelacyjne. Daliśmy sobie wrzucić trzydzieści bramek to za dużo. Myślę, że jest to jednak związane z tym, że graliśmy z takim a nie innym zespołem. Obie ekipy mają inne cele. Ciągle walczymy o to czwarte miejsce. W porównaniu do Gorzowa mamy zupełnie inne możliwości. Każdy nasz chłopak, który wszedł na boisko coś wniósł do drużyny. W przypadku rywala było zupełnie odwrotnie.

Bartosz Starzyński (GSPR Gorzów Wlkp.): Olsztyn to doświadczony zespół, gdy nam odskoczył to trudno było ich dogonić. Wydaje mi się, że w ataku jeszcze jako tako nam poszło. Zdobyliśmy trzydzieści bramek. W obronie zagraliśmy fatalnie. Strata ponad czterdziestu bramek to za dużo jak na drużynę ekstraklasową. Zdecydowanie brakuje nam Filipa Kliszczyka. Swoim doświadczeniem potrafi pokierować młodymi zawodnikami, coś podpowiedzieć. Miejmy nadzieję, że wyleczy się jak najszybciej. Niestety musimy grać tym co mamy. Pozostała nam tylko walka, nic więcej.

Mateusz Krzyżanowski (GSPR Gorzów Wlkp.): Trener często powtarza, że powinniśmy pójść do Paradyża. Niestety nic nie zrobimy. Brakuje nam agresywności w grze, a trener ma jak najbardziej racje. Wydaje mi się, że potrzeba trochę więcej zaangażowania ze strony wszystkich zawodników. Poza tym nie możemy tracić tylu bramek po wbiegach skrzydłowych. Założenia przed meczem były inne. My niestety nie gramy nic w obronie.

Mateusz Jankowski (Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn): Dzisiaj mieliśmy ten komfort, iż na początku meczu udało nam się wyjść na kilkubramkowe prowadzenie. Całe spotkanie kontrolowaliśmy wynik. W pierwszej połowie szkoda trochę naszych indywidualnych błędów. Mogliśmy trochę lepiej zagrać w obronie. Zwycięstwo nawy jeździe cieczy zwłaszcza tyloma bramkami. Wiemy, że rywal ma ogromne problemy kadrowe i finansowe. Wiedzieliśmy, że odeszło kilku podstawowych zawodników, jednak podeszliśmy do meczu maksymalnie skoncentrowani. Myślę, że zaowocowało to pozytywnym wynikiem. Stać nas na pewno na ambitne podejście do każdego kolejnego meczu.

Sebastian Sokołowski (Warmia-Anders Group-Społem Olsztyn): Przed meczem założyliśmy sobie, że spróbujemy wyjść szybko na prowadzenie. Następnie utrzymywać tempo naszej gry i czekać aż rywal się zmęczy. Już po piętnastu minutach praktycznie kontrolowaliśmy mecz. Gorzowianie niczym nas nie zaskoczyli. Prowadzili taką szarpaną grę jeden na jeden. Tylko tyle mogli zaprezentować. Na pewno czujemy się na siłach by powalczyć o coś więcej w tym sezonie. Wiemy jednak jakimi prawami rządzi się play-off. Wystarczy mecz na remisie, jeden zły gwizdek czy ręka komuś zadrży i można zapomnieć o czwórce.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×