Karol Bielecki: Urodziłem się z niesamowitą parą w dłoni

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Na bramki <b>Karola Bieleckiego</b> podczas rozpoczynających się niebawem w Norwegii mistrzostw Europy liczą wszyscy. Rozgrywający niemieckiego Rhein-Neckar-Lowen nie obiecuje złotego medalu. Zapewnia jednak, że biało-czerwoni zrobią wszystko, by walczyć o pierwsze miejsce.

W tym artykule dowiesz się o:

- Dziennikarzom wydaje się, że koledzy obiecują mistrzostwo. A to nieprawda. Oni deklarują, że zrobimy wszystko, by walczyć o pierwsze miejsce. Nie gwarantują jednak, że ta walka zakończy się sukcesem - mówi na łamach Dziennika reprezentant Polski, Karol Bielecki.

- Staram się nie powtarzać podczas oddawania rzutów. Jak raz uderzę w górny róg, innym razem strzelam w dolny. Myślę na boisku. Nie podchodzę pod żaden schemat. Wyciągam wnioski. W tym wszystkim tkwi moja siła. A także w tym, że bramkarz przeważnie reaguje pół sekundy przed oddaniem rzutu. Gdy widzi, że składam się do strzału, rzuca się instynktownie w jedno miejsce. Ja patrzę wtedy gdzie, a potem staram się w ostatniej chwili zmienić tor lotu piłki.

- To głównie kwestia talentu, a nie pracy. Ja urodziłem się z niesamowitą parą w dłoni, a także z dobrą koordynacją ruchową. Jak na swoje 202 cm wzrostu, bardzo szybko i sprawnie składam się do rzutu - dodaje Karol Bielecki.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)