Szczypiorniści Powenu udowodnili, iż od pierwszych minut na parkiecie w Kielcach wcale nie muszą być skazani na pożarcie. Ambitna drużyna z Zabrza potrafiła na trudnym terenie w stolicy województwa świętokrzyskiego przez pierwszą połową spotkania toczyć wyrównany bój z dużo wyżej notowanym rywalem.
W drugiej odsłonie jednak kielczanie nie pozwolili już na zbyt wiele przeciwnikom, przejmując na parkiecie całkowitą dominację i minuty na minutę budując swoją przewagę. Ostatecznie drużyna Vive Targi Kielce pokonał ekipę Powenu Zabrze 39:27. - W przerwie w szatni padły mocne słowa z ust kapitana i widać było lepszą grę. Cieszę się ze zwycięstwa. Widać, że większa agresja daje nam łatwe bramki po kontrze - skomentował trener "żółto-biało-niebieskich", Bogdan Wenta.
- Do przerwy była u nas duża mobilizacja, duża wola walki. Po przerwie nie ciągnęliśmy naszej gry. Vive jest zbyt mocnym zespołem żebyśmy mogli nie wykorzystywać tak wielu sytuacji. Walczyliśmy o każdą piłkę w ataku i w obronie, ale nie udało się toczyć wyrównanej gry z gospodarzami w drugiej połowie - mówił po meczu szkoleniowiec beniaminka, Bogdan Zajączkowski.