Wojciech Gumiński: To był horror

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Zagłębie Lubin było o krok od zwycięstwa w Puławach, Miedziowym w końcówce zabrakło jednak odrobiny szczęścia. - Szkoda tego punktu - nie kryje Wojciech Gumiński.

Podopieczni Dariusza Bobrka na kilkadziesiąt sekund przed końcem meczu prowadzili z Azotami różnicą jednej bramki, a finałowy atak puławian zakończył się rzutem karnym. Przemysław Krajewski przegrał wprawdzie pojedynek z Adamem Malcherem, błyskawicznie z dobitką pospieszył jednak Michał Szyba, wyrównując wynik meczu. - Mieliśmy wówczas tylko czterech zawodników w polu i piłka przeleciała między obrońcami. Stało się, jak się stało - martwi się Gumiński.

Cały mecz był niezwykle wyrównany. W pierwszej połowie częściej na prowadzeniu byli gospodarze, po przerwie zaś inicjatywę przejęli goście. Przebieg spotkania sprawił, że z minuty na minutę obie ekipy popełniały coraz więcej błędów, w grę wdarła się nerwowość. Dużo było prostych strat, niecelnych podań i przechwytów owocujących kontratakami.

Wojciech Gumiński był w meczu z Azotami najskuteczniejszym zawodnikiem Zagłębia
Wojciech Gumiński był w meczu z Azotami najskuteczniejszym zawodnikiem Zagłębia

- Gdy wynik przez cały czas oscyluje w okolicach remisu pojawia się spore obciążenie psychiczne, każdy popełnia błędy i ciężko się wówczas gra - wyjaśnia Gumiński. Z wyniku końcowego jest jednak względnie zadowolony. - Cieszymy się z remisu, choć lekki niedosyt pozostaje. Znowu mieliśmy na parkiecie horror. Byliśmy bardzo blisko, mogliśmy też mecz wygrać, ale się nie udało - podsumowuje skrzydłowy Zagłębia.

Sam Gumiński w Puławach spisał się nieźle, zaliczając siedem trafień. Bramek mógł rzucić nawet więcej, w pierwszej części gry na drodze do siatki stawały mu jednak słupek i poprzeczka. Narzekać jednak nie powinien, bo więcej goli zdobył w tym sezonie tylko raz, gdy na starcie rozgrywek lubinianie mierzyli się w Kielcach z Vive. W meczach z Chrobrym i Miedzią do siatki Gumiński trafiał sporadycznie.

Oczko wywalczone nad Wisłą było dla lubinian trzecim tej jesieni. - Z naszej gry w tym sezonie jesteśmy zadowoleni, ale szkoda takich punktów, jak ten w Puławach - przyznaje skrzydłowy Zagłębia. - Zwycięstwo z Azotami byłoby dla nas świetną sprawą, bo w ich hali zawsze mieliśmy ciężkie mecze i zwykle je przegrywaliśmy. Tym razem mogliśmy zwyciężyć. Niestety, nie udało się.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Currose301
30.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
"W meczach z Zagłębiem i Miedzią do siatki Gumiński trafiał sporadycznie."  Na pewno nie z Zagłębiem :D