Maciej Pieńczewski: Słowo kryzys jest tutaj trochę na wyrost

Vetrex Sokół Kościerzyna mimo kilku znaczących osłabień, rozpoczął sezon bardzo dobrze. Później jednak było już gorzej. Mimo to bramkarz Maciej Pieńczewski pozostaje optymistą.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski

Po dwóch zwycięstwach ligowych w pierwszych kolejkach, Vetrex Sokół Kościerzyna przegrał najpierw w Warszawie z miejscowym AZS-em UW, a następnie poległ z mającym bardzo słaby początek sezonu Wybrzeżem Gdańsk różnicą aż trzynastu bramek. Czy to chwilowy kryzys? - Liga jest bardzo wyrównana, dlatego każdy może wygrać z każdym. Te spotkania rzeczywiście nam nie wyszły ale myślę, że słowo kryzys jest tutaj trochę na wyrost. My nie traktujemy tego w takich kategoriach. Forma nie ucieka w dwa tygodnie, a przecież w sezon zaczęliśmy świetnie. Wiem, że jesteśmy w odpowiedniej dyspozycji, by wygrać następny mecz - zapewnia Maciej Pieńczewski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Szczypiorniści z Kaszub mimo przewagi własnej hali, w sobotę wyraźnie przegrali z lokalnym rywalem. - Przede wszystkim Wybrzeże znakomicie grało w obronie, nie pozwalając nam rozwinąć skrzydeł. Poza tym raz po raz wyprowadzali szybkie kontrataki. Duża część ich dorobku bramkowego, to efekt właśnie tego elementu gry - wyjaśnił sytuację bramkarz kościerskiego klubu. - Często jest tak, że jak nie idzie w ataku, to problemy pojawiają się też w obronie. W takiej sytuacji psychika odgrywa dużą rolę. Poza tym, jak już wspomniałem, dzięki dobrej postawie w defensywie Wybrzeże wielokrotnie wyprowadzało kontry, a jak wiadomo większość takich sytuacji kończy się bramką - dodał.

Maciej Pieńczewski przeszedł do Vetreksu Sokoła przed sezonem, jednak nie miał najmniejszych problemów z aklimatyzacją w nowym zespole. - Nowi koledzy przyjęli mnie z dużą życzliwością, a że ja nigdy nie miałem problemów z odnalezieniem się w nowym zespole, aklimatyzacja przebiegła szybko i bezboleśnie - zapewnił szczypiornista. - W Kościerzynie zebrała się grupa ambitnych i zdolnych chłopaków. Jestem przekonany, że możemy dużo wspólnie osiągnąć. Klub jest dobrze zorganizowany, dzięki czemu mam spokojną głowę i mogę skupić się na treningach. Poza tym cieszę się, że gram blisko rodzinnych Kartuz, bo ostatnio występowałem daleko od domu - w Warszawie i w Białej Podlaskiej - zauważył.

Teraz drużynę z Kościerzyny czeka mecz w Malborku. Wielu zawodników tego klubu będzie miało więc okazję do konfrontacji z kolegami, którzy przed sezonem przenieśli się właśnie do Polskiego Cukru Pomezania. - Ja gram w Sokole dopiero od tego sezonu, więc jakoś tego szczególnie nie odczuwam. Po swoich kolegach widzę jednak, że to spotkanie wywołuje u nich dodatkowy dreszczyk. Zauważyłem, że szczególnie traktują ten mecz. Mam nadzieję, że to przełoży się na ciekawe widowisko, z którego wyjdziemy zwycięsko - powiedział Pieńczewski, który ma pełen szacunek do najbliższego rywala. - Pomezania pokazała w poprzednich meczach, że jest silnym zespołem. Nie ma jednak powodu, byśmy się ich bali. Myślę, że to będzie mecz walki, prawdziwa wojna na boisku. Od samego początku musimy być maksymalnie skoncentrowani i walczyć o każdy centymetr parkietu - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×