Tłumy na campie Artura Siódmiaka (foto)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ponad sto osób wzięło udział we flagowej inicjatywie Akademii Piłki Ręcznej, Artur Siódmiak Camp. Impreza na stołecznym Torwarze okazała się pełnym sukcesem.

W tym artykule dowiesz się o:

Camp podzielony był na dwa etapy. W pierwszym młodzi adepci szczypiorniaka bawili się wspólnie z przedstawicielami Akademickiego Związku Sportowego, podejmując różnej maści aktywności ruchowe. Część główna oparta została z kolei na zajęciach związane stricte ze szczypiorniakiem. Komplet stu dwudziestu uczestników podzielony został na cztery grupy, które na zmianę rywalizowały na miniaturowych boiskach i brały udział w profesjonalnych treningach pod okiem Artura Siódmiaka oraz trzynastu studentów specjalności instruktora piłki ręcznej Akademii Wychowania Fizycznego.

- Chcemy pokazać dzieciakom podstawowe elementy tej gry i jej piękno - nie kryje główny organizator całej imprezy w rozmowie ze SportoweFakty.pl. - Na pewno w trakcie tego jednego dnia nie nauczymy nikogo grać w piłkę ręczną, ale przynajmniej pokażemy im, że jest taki sport i mam nadzieję, iż to zachęci ich do uprawiania piłki ręcznej w przyszłości - dodaje Siódmiak.

W regularnym treningu szczypiorniaka wzięło udział stu dwudziestu chętnych
W regularnym treningu szczypiorniaka wzięło udział stu dwudziestu chętnych

Cała impreza trwała sześć godzin, a przez halę stołecznego Torwaru przewinęło się blisko dwustu uczestników, co robi wrażenie zwłaszcza biorąc pod uwagę, że camp odbył się w weekend poświąteczny, a akcja promocyjna zapoczątkowana została ledwie tydzień wcześniej.

Z trybun poczynania swoich pociech obserwowali rodzice, dla których przygotowane zostały rozrywki i konkursy z nagrodami. Postawę młodych zawodników uważnie śledził także Zygfryd Kuchta. Wiceprezes do spraw szkolenia ZPRP pojawił się na Torwarze ze swoją ośmioletnią wnuczką. - Wiadomo, że ta formuła musi trochę okrzepnąć, zanim będzie można powiedzieć, jak ona się sprawuje, ale na chwilę obecną dzieciaki naprawdę dobrze się bawią i to jest najważniejsze. A jeżeli one będą zadowolone, to na pewno zainteresowanie naszą dyscypliną wzrośnie - nie kryje brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich z Montrealu.

Podczas campu każdy chciał zrobić sobie zdjęcie z głównym bohaterem
Podczas campu każdy chciał zrobić sobie zdjęcie z głównym bohaterem

Całe wydarzenie wymagało zaangażowanie dużych zasobów ludzkich, do czego przyczyniły się zarówno AZS, jak i Centralny Ośrodek Sportu, ZPRP, firma Sports Hospitality oraz Miasto Stołeczne Warszawa.

Jakie będą dalsze losy projektu Siódmiaka? - Chcemy się dalej rozwijać. Będziemy prowadzić tego typu działania w różnych miastach, w różnych rejonach Polski. Z wielu miejsc już teraz mamy pozytywne sygnały i powoli przygotowujemy plan campów na kolejny rok - zapowiada były reprezentant Polski. Kolejny Artur Siódmiak Camp odbędzie się najprawdopodobniej w Gdańsku.

Źródło artykułu: