Turniej Noworoczny: Niewykorzystana szansa Polaków

Polscy szczypiorniści zremisowali z reprezentacją Węgier w pierwszym występie podczas Turnieju Noworocznego w Czechach. Biało-czerwoni mogą mówić o sporym pechu, bowiem prowadzili przez cały mecz.

Maciej Wojs
Maciej Wojs

Podopieczni Michaela Bieglera kapitalnie rozpoczęli piątkowy pojedynek, po niespełna siedmiu minutach gry prowadząc 6:2. Świetnie między słupkami polskiej bramki spisywał się Sławomir Szmal (m.in. obroniony rzut karny), a w drugiej linii nie do zatrzymania był Michał Jurecki. "Dzidziuś" imponował wysoką skutecznością, przez co cztery pierwsze bramki dla Polaków były jego autorstwa.

Węgrzy z czasem zaczęli jednak doganiać biało-czerwonych. W polskich szeregach mnożyły się błędy indywidualne - nie tylko straty, ale przede wszystkim niecelne rzuty z dystansu. Z minuty na minutę rozkręcał się też środkowy rozgrywający Madziarów Gabor Csaszar, który po jednej z indywidualnych akcji zmniejszył przewagę Polaków do dwóch bramek (10:8), a na niespełna dziesięć minut przed przerwą doprowadził do remisu (11:11).

Końcowe fragmenty pierwszej połowy to jednak koncertowa gra zespołu Bieglera. Między słupkami ponownie przypomniał o sobie "Kasa", w ataku trafiali natomiast Bartosz Jurecki, Michał Kubisztal oraz Krzysztof Lijewski, dzięki czemu biało-czerwoni zeszli do szatni z dwubramkową przewagą (14:12).

Po zmianie stron gra toczona była seriami - oba zespoły na zmianę zdobywały po dwie bramki, przez co Polacy kilkukrotnie uzyskiwali dwa trafienia przewagi, by po chwili już remisować. W węgierskich szeregach bardzo dobrze spisywało się ofensywne trio - Csaszar oraz Kornel i Laszlo Nagy, w polskim zespole niezłą zmianę dali natomiast Karol Bielecki i Przemysław Krajewski.

Piłka ręczna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Tylko dla fanów szczypiorniaka! Kliknij i polub nas --->>>

To właśnie wspomniana dwójka napędzała ofensywne ataki biało-czerwonych. Po bramce skrzydłowego Azotów wygrywaliśmy 21:19, a trafienie Bieleckiego wyprowadziło nas na prowadzenie 24:23. Co więcej, z linii siedmiu metrów po chwili nie pomylił się Kubisztal i wydawało się, że Polacy dowiozą bezpieczną przewagę do końca. O sobie ponownie dał jednak znać Csaszar, przez co w 54. minucie był remis 25:25.

W końcówce Polacy ponownie odskoczyli na dwie bramki - z linii siedmiu metrów nie pomylił się Kubisztal, dwie świetne interwencje zanotował Marcin Wichary, a na minutę przed końcem Bielecki wyprowadził nas na prowadzenie 27:25. W ostatnich sekundach powróciły jednak duchy Alicante - najpierw do siatki trafił Csaszar, a pięć sekund przed końcową syreną Węgrzy przejęli piłkę i szybkim kontratakiem doprowadzili do remisu.

Polacy mogą mówić o sporym pechu, bowiem od pierwszej minuty byli stroną przeważającą. Dość powiedzieć, że w całym meczu rywale ani raz nie znaleźli się na prowadzeniu! Madziarzy grali jednak do końca, czym, miejmy nadzieję, dali naszym zawodnikom solidną lekcję przed hiszpańskim czempionatem.

Polska - Węgry 27:27 (14:12)

Polska: Szmal, Wichary - Kubisztal 6, M. Jurecki 5, Bielecki 4, Krajewski 3, B. Jurecki 2, Jurkiewicz 2, Syprzak 2, Jaszka 1, Lijewski 1, Wiśniewski 1, Bartczak, Chodara, Orzechowski, Szpera, Pilitowski.

Węgry: Tatai, Mikler, Liszkai - Csaszar 10, L. Nagy 6, Harsanyi 3, K. Nagy 3, Zubai 2, Ancsin 2, Ivancsik 1, Szollosi, Mocsai, Putrics, Krivokapić, Grebernar, Vadkerti, Schuch, Lekai.

Kary: Polska - 2 min.; Węgry - 10 min.

Czerwona kartka: K. Nagy - 39. minuta (gradacja kar). Terminarz sobotnich spotkań: godz. 12:15 Czechy - Węgry godz. 14:15 Słowacja - Polska

M Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Słowacja 1 1 0 0 30:22 2
2 Polska 1 0 1 0 27:27 1
- Węgry 1 0 1 0 27:27 1
4 Czechy 1 0 0 1 22:30 0

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×