Gwardziści po pierwszym meczu: Zapłaciliśmy frycowe

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Bez punktów w pierwszej kolejce nowego sezonu PGNiG Superligi wrócili z Lubina szczypiorniści Gwardii Opole. O korzystny wynik beniaminek walczył jednak do ostatniej minuty.

- Zapłaciliśmy frycowe w tym pojedynku - nie kryje na łamach oficjalnego serwisu internetowego opolskiego klubu trener, Marek Jagielski. Szkoleniowiec beniaminka zwraca także uwagę na kiepską postawę arbitrów, którzy mieli wpływ na końcowy wynik sobotniego meczu. - Liczyłem, że jak awansowaliśmy o poziom wyżej, to i sędziowanie będzie na wyższym poziomie. Niestety, ten mecz pokazał, że tak nie jest i to tyle w tym temacie - przyznaje doświadczony szkoleniowiec.

Gwardia na kwadrans przed końcową syreną przegrywała już z Zagłębiem różnicą sześciu trafień. Opolanie pokazali jednak charakter, rzucając się w ambitną pogoń za rywalem. Ostatecznie obie drużyny rozdzieliła ledwie jedna bramka, przez co niepowodzenie stało się dla gości jeszcze bardziej bolesne.

- Wpadliśmy dość słabo w defensywie, zdarzały się w niej za duże luki. Nie wychodziliśmy też zdecydowanie do piłkarzy z Lubina, którzy w efekcie stosunkowo łatwo oddawali rzuty z dystansu i co gorsza trafiali - wyjaśnia skrzydłowy, Paweł Swat. Za tydzień opolanie podejmą na własnym parkiecie Orlen Wisłę Płock.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)