Politechnika Radomska zremisowała z Gwardią Opole (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szczypiorniści AZS-u Politechnika wyrastają na specjalistów od remisów. Sęk w tym, że na dwie minuty przed końcem meczu z Gwardią Opole prowadzili 25:22... Ostatecznie jednak zremisowali 25:25.

Tego co stało się w ostatnich dwóch minutach spotkania nikt rzeczowo wytłumaczyć nie potrafi. A kiedy trener Gwardii Marek Jagielski brał przerwę 58. minucie meczu, szkoleniowiec AZS-u Roman Trzmiel przestrzegał swoich podopiecznych. - Koncentracja, mecz jeszcze nie jest wygrany!

Radomscy gracze nie wzięli sobie do serca przestróg swojego pryncypała. Wypuścili z rąk pewne zwycięstwo tracąc decydującą bramkę po regulaminowym czasie gry z rzutu karnego egzekwowanego przez Marcina Śmieszka. - To niemal cud, że takich okolicznościach zdobyliśmy w Radomiu punkt - przyznał kierownik gości Leszek Urbański.

Braku wygranej żal radomianom tym bardziej, że zwłaszcza po przerwie (nie licząc rzecz jasna końcówki), radomianie rozegrali dobre spotkanie. Maciej Sieczkowski nękał obronę gości nie tylko ze skrzydła, ale wykorzystał też wszystkie rzuty karne. Tradycyjnie na niezłym poziomie grał Grzegorz Mroczek, a świadkującego na ślubie siostry Łukasza Popławskiego udanie zastąpił Paweł Przykuta.

W decydujących momentach zabrakło chyba też spokoju kontuzjowanego Pawła Sieczki. - Zapewne. Robiliśmy wszystko, żeby postawić go na nogi, ale uraz pleców Pawła okazał się zbyt poważny - żałuje kierownik AZS-u Krzysztof Jaworski.

Politechnika Radomska - Gwardia Opole 25:25 (13:14)

Politechnika: Kuczyński, Drabik - Sieczkowski 9, Mroczek 5, Przykuta 4, Kalita 3, Świeca 2, Cupryś 1, Guzik 1, Sieczka, Dąbrowski.

Gwardia: Donosewicz, Sitarski - Piech 7, Knop 6, Gradowski 4, Śmieszek 4, Baran 2, Ogorzelec 1, Misiewicz 1, Matyszok, Paliwoda.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)