Ryszard Skutnik: Nasze szanse zmalały do minimum

Szczypiorniści Azotów aż ośmioma bramkami przegrali pierwszy mecz 1/4 finału Challenge Cup z Benficą Lizbona. Wysoka porażka przed rewanżem na wyjeździe nie stawia puławian w komfortowej sytuacji.

Sabina Szydłowska
Sabina Szydłowska
Bardzo słabo zaprezentowały się Azoty w pierwszej ćwierćfinałowej potyczce, w efekcie uległy portugalskiej drużynie aż 29:37. Co zdaniem trenera Ryszarda Skutnika zadecydowało o mizernej postawie jego podopiecznych i tym samym wysokiej przegranej? - Słaba gra we wszystkich formacjach. Począwszy od bramki poprzez obronę. Nie wykorzystaliśmy też aż czterech stuprocentowych sytuacji ofensywnych na początku, wtedy prawdopodobnie całkiem inny byłby przebieg tego meczu - wyjaśnia.
Tego dnia cała puławska drużyna była słabiej dysponowana. - To nie były Azoty z poprzednich meczów. Rywale odskoczyli nam, zaczęła się panika, niecelne rzuty, błędy. Przeciwnik to skrzętnie wykorzystał, bo Benfika to solidna drużyna. Tak bywa w sporcie, po prostu byliśmy słabsi - nie kryje szkoleniowiec.

Trener Azotów zdaje sobie sprawę z tego, iż rewanż w Portugalii przy ośmiu bramkach straty z pierwszego meczu to trudna sytuacja jego drużyny, która praktycznie przesądza o losach awansu do półfinału. Zapowiada jednak, że na Półwysep Iberyjski pojadą z walecznym nastawieniem. - Nigdy nie wolno się poddawać. Trzeba walczyć do końca, ale na pewno nasze szanse zmalały do minimum. Jednak pojedziemy i spróbujemy grać - zapewnia.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×